Czy i gdzie osoby niezaszczepione jeżdżą na zagraniczne wakacje? „Najgorsza jest niepewność”
Zmieniające się restrykcje i obostrzenia, a także niepewność – te czynniki najmocniej odstręczają osoby niezaszczepione przeciw koronawirusowi, by wybrać się na zagraniczne wyjazdy w te wakacje. Nie oznacza to jednak, że osoby bez szczepień w ogóle nie podróżują. Przeciwnie. Dokąd wyjeżdżają i jakie są ich największe bolączki z tym związane? Sprawdzamy.
Na początku zagrajmy w otwarte karty: jestem osobą zaszczepioną, na zastrzyk udałem się w pierwszym możliwym momencie i chciałbym, aby jak najwięcej osób jak najszybciej też się zaszczepiło. Jednocześnie staram się zrozumieć (choć nie zawsze przychodzi mi to lekko) osoby, które z różnych powodów tego nie zrobiły. Jak wyglądają obecnie statystyki? Według stanu na 21 lipca, liczba osób zaszczepionych przynajmniej jedną dawką szczepionki wynosi 17,894 mln osób, z czego 15,386 mln to osoby zaszczepione dwiema dawkami.
To rozróżnienie między osobami zaszczepionymi i niezaszczepionymi jest szczególnie ważne w kontekście wakacyjnych wyjazdów. Bo mimo tego, że w niektórych krajach już widzimy ponowne wzrosty nowych przypadków COVID-19, nie da się ukryć, że od początku lipca osoby w pełni zaszczepione mogą się cieszyć jako taką swobodą podróżowania i bezstresowymi wakacjami (przynajmniej w ramach Europy). Osoby niezaszczepione mają pod tym względem gorzej: planując zagraniczny wyjazd, w większości przypadków muszą się wykonywać testy. Test jest też wymagany przy powrocie (aby uniknąć kwarantanny), a do tego istnieje bardzo poważne ryzyko związane z dynamicznymi zmianami, jeśli chodzi o restrykcje i obostrzenia panujące w poszczególnych krajach. Dobrym przykładem jest Malta, która nagle stwierdziła, że będzie wpuszczała do kraju tylko osoby w pełni zaszczepione, ale po kilku dniach (i interwencji Komisji Europejskiej) zmieniła zdanie i zdecydowała, że wpuści osoby niezaszczepione, ale tylko z negatywnym wynikiem testu.
Takich zmian było na przestrzeni ostatnich kilku tygodni więcej. Z punktu widzenia polskich turystów największą woltę wykonała Chorwacja: najpierw 18 czerwca ogłosiła, że wszyscy podróżujący z Polski do Chorwacji będą zwolnieni z obowiązku przedstawienia negatywnego wyniku testu na koronawirusa, ale już 1 lipca zmieniła te przepisy i ogłosiła, że będzie wymagać od naszych turystów przedstawienia Unijnego Certyfikatu COVID lub negatywnego wyniku testu dla osób niezaszczepionych.
To dobry przykład, który pokazuje, z jak dużymi problemami muszą się borykać osoby niezaszczepione. A przecież restrykcje nie dotyczą tylko kwestii wjazdowych: coraz więcej krajów UE takich jak Portugalia, Grecja czy Francja wprowadzają restrykcje dla niezaszczepionych także wewnątrz kraju. Chodzi tu o takie sprawy jak wstęp do restauracji czy kawiarni, ale też poważniejsze rzeczy, jak przejazd pociągiem czy podróż samolotem tylko dla zaszczepionych (jak we Francji): wszystko po to, by „zachęcić” większą liczbę ludzi do szczepień.
Czy to oznacza, że osoby niezaszczepione te wakacje spędzą przede wszystkim w kraju? Sprawdzamy najpierw w biurach podróży.
Zmieniamy plany z powodu Turcji?
Jak pisaliśmy już na naszych łamach, od kilku tygodni w biurach podróży panuje duży ruch, porównywalny do tego ze szczytu sezonu w 2019 roku, gdy o pandemii jeszcze nikt nie słyszał. Hitem ostatnich dni jest zdecydowanie Turcja – stało się tak od momentu, gdy nasz rząd ogłosił, że osoby wracające z wakacji z tego kraju będą mogły zwolnić się z kwarantanny poprzez wykonanie testu na koronawirusa. Czy to oznacza, że wycieczki zaczęły wykupywać głównie osoby niezaszczepione? Oczywiście nie ma tego jak zweryfikować, ale to dość logiczne, bo już wcześniej osoby w pełni zaszczepione były zwolnione z kwarantanny przy podróżach spoza strefy Schengen. Co na to biura podróży?
– Faktycznie zainteresowanie wyjazdami do Turcji wzrosło. Natomiast zdecydowana większość wyjeżdżających obecnie na zagraniczne wakacje turystów jest już zaszczepiona. Szacujemy, że odsetek zaszczepionych jest ponad dwukrotnie wyższy wśród wyjeżdżających w stosunku do ogółu dorosłej populacji. Tych osób nie dotyczy rozporządzenie z końca czerwca, jak i obecna zmiana dotycząca Turcji. Osoby te wracają bowiem do kraju bez kwarantanny – mówił kilka dni temu na naszych łamach Maciej Szczechura, członek zarządu biura podróży Rainbow.
Wątpliwości nie ma za to Piotr Henicz z biura podróży Itaka.
– Na pewno osoby, które planowały wyjazdy z większym wyprzedzeniem, to osoby, które już się zaszczepiły. To są osoby świadome i bezpieczne, w takim sensie, że ich ewentualne zmiany restrykcji nie będą dotyczyły. Niewątpliwie natomiast widzimy bardzo duży wzrost liczby rezerwacji, gdy zmieniono rozporządzenie umożliwiające zwolnienie z kwarantanny dla osób wracających z Turcji. Ten wzrost nie do końca nastąpił tak jak sądziliśmy, bo spodziewaliśmy się przesunięcia sprzedaży z takich kierunków jak Hiszpania czy Grecja, ale to nie nastąpiło. Tamte kierunki dalej sprzedają się dobrze, a Turcja nagle wystrzeliła w górę. I myślę, że to jest częściowo odpowiedź na pana pytanie – wycieczki z pewnością kupuje wiele osób, które planowały wyjazd do Turcji, ale z powodu kwarantanny zrezygnowały i zaplanowały pewnie urlop w Polsce, a teraz ponownie zmieniły plany. Tym bardziej, że Turcja to najlepszy kierunek z Polski, jeśli chodzi o stosunek jakości do ceny. Widzimy to też zresztą po danych od naszego partnera, realizującego testy na koronawirusa dla naszych klientów – bardzo mocno wzrosła liczba testów dokonywany po powrocie, aby uniknąć kwarantanny – mówi Henicz.

Czy takich hitów dla osób niezaszczepionych jest więcej? Na razie nie, ale wkrótce może się to zmienić. Dobrym przykładem jest Albania, która sprzedawała się bardzo dobrze, a po ostatniej zmianie rozporządzenia popyt dość mocno spadł. Możliwe jednak, że wróci, bo kilka dni temu „Puls Biznesu” informował, że czynione są starania, aby na listę krajów, gdzie negatywny wynik testu zwalnia przy powrocie do Polski z kwarantanny, dopisane zostały właśnie Albania oraz Egipt.
No dobrze, a czy biura podróży w jakiś sposób starają się zachęcać osoby niezaszczepione do wykupywania wycieczek.
– Raczej nie. Wychodzimy z założenia, że już ponad 17 mln Polaków jest zaszczepionych i idziemy bardziej w kierunku uświadamiania ludzi – biznes biznesem, ale nie można zapominać o odpowiedzialności społecznej i o tym, że po prostu warto się zaszczepić. – uważa Henicz.
A jak na to wszystko zapatrują się same osoby niezaszczepione?

„Moi znajomi szczepili się tylko po to, by wyjechać na wakacje”
Aby to sprawdzić, porozmawiałem z kilkoma moimi znajomymi, którzy nie zdecydowali się na szczepienie. Postanowiłem nie pytać ich o powody, tylko raczej właśnie o wakacyjne plany i o to czy wspomniane wcześniej restrykcje nie odstręczają ich od zagranicznych wyjazdów. Jak się okazuje, zdecydowana większość stawia w tym roku na Polskę.
– Od wybuchu pandemii stawiamy tylko na wyjazdy po Polsce. Jasne, tęskni się nam za wakacjami w Chorwacji, ale na pewno nie teraz. Może w przyszłym roku, kiedy cała ta sytuacja jakimś cudem się uspokoi. W ogóle nie braliśmy w tym roku pod uwagę zagranicznych wyjazdów, ale gdybyśmy brali, to ta cała otoczka związana z częstymi zmianami przepisów i tak skutecznie by nas zniechęciła – mówi mi Marta, którą złapałem w drodze na rodzinne wakacje na Mazurach.
Ale mówi też coś, co mnie lekko zaskakuje – wielu jej znajomych zaszczepiło się tylko i wyłączenie po to, żeby móc spędzić letni urlop zagranicą.
– Nasi przyjaciele pojechali niedawno do Włoch i nie ukrywali, że tylko dlatego się zaszczepili. Gdyby nie wyjazd, to by się na to nie zdecydowali – mówi Marta.
– A ja jestem w moim otoczeniu jedyną niezaszczepioną osobą. Większość znajomych i rodzina podeszła do tematu stricte zdrowotnie, z głębokim przekonaniem, że tak po prostu trzeba postąpić. Nie słyszałem o tym, żeby ktokolwiek mówił, że robi to po to, aby wyjechać na wakacje, ale faktycznie – teraz w większości mają oni napięte zagraniczne grafiki wakacyjne – mówi mi Jarek, który tegoroczne wakacje też spędzi w Polsce.
– Od paru lat zawsze starałem się latać w wakacje za granicę, ale od rozpoczęcia pandemii przestawiłem się na ofertę lokalną. Nigdy nie byłem wielkim podróżnikiem, więc nie ma specjalnego ciśnienia, żeby szczepić się tylko po to, by podróżować. W te wakacje wyjeżdżam nad morze na camping i pewnie jeszcze gdzieś w góry – dodaje.
Zagranicę wyrusza za to Justyna Łukowska z Warszawy, także razem z całą rodziną.
– Wybieramy się na Sycylię do moich teściów i nie mamy większych obaw. Jedyna rzecz, której się obawiamy, to ewentualna kwarantanna po powrocie do Polski – mówi mi Justyna Łukowska z Warszawy. Jak dodaje, koszty testów jej nie przerażają, bo nie widzieli swojej rodziny od prawie 2 lat. Jedyny problem, to ewentualna zmiana przepisów w czasie, gdy będą przebywali poza Polską.
Dokładnie na to samo wskazuje Jakub Urbaniak z Płocka.
– Tęsknimy za Grecją, chcieliśmy z żoną wrócić na Kretę w piątą rocznicę ślubu, ale odłożyliśmy to na przyszły rok. Powód? Chodzi o to, jak szybko zmieniają się uwarunkowania i restrykcje. Możesz wyjechać zagranicę ze świadomością braku kwarantanny po powrocie, a w międzyczasie może się okazać, że i tak na nią trafisz. Wracasz i lądujesz w domu na 10 dni – to jest coś, co spotkało na przykład Anglików w Portugalii. Sytuacja jest więc tak niestabilna, że nie chce nam się ryzykować, bo zrobić test na lotnisku to nie jest problem. Oczywiście, o ile wynik nie będzie pozytywny – mówi mi Kuba, który tegoroczny urlop spędzi w Tatrach.