Strajk na lotnisku? Nie ma problemu! Ryanair sprowadził własnych pracowników do obsługi (związkowcy wściekli)
To już drugi strajk personelu naziemnego na obu berlińskich lotniskach Tegel i Schonefeld. Pierwszy trwał od piątku do soboty rano i podczas jego trwania odwołano ponad 650 lotów. Drugi protest rozpoczął się we wtorek i trwał do dzisiejszego poranka – odwołano grubo ponad 580 lotów. Strajkowało ok. 2 tys. pracowników personelu naziemnego, którzy domagają się podwyżek płac.
Niestety dla strajkujących związkowców, Ryanair znalazł dla nich sposób. Związek zawodowy Ver.di poinformował we wtorek, że irlandzka linia sprowadziła „łamistrajków”, czyli swoich własnych pracowników, którzy obsługują pasażerów i pomagają przy rozładowywaniu bagaży, by Ryanair mógł w miarę normalnie obsługiwać loty z portu Schonefeld.
Związkowcy są naprawdę oburzeni. W swoim komunikacie grożą, że przestaną informować o kolejnych akcjach strajkowych z wyprzedzeniem. Ostrzegają też, że pracownicy Ryanaira nie są odpowiednio przeszkoleni do pracy na lotnisku, co stanowi zagrożenie bezpieczeństwa.
Ryanair przyznaje, że sprowadził swoich „w pełni wykwalifikowanych pracowników”.
– Nie mieliśmy innego wyjścia. To wstyd, że pasażerowie i turyści zmierzający do Berlina muszą zmieniać swoje plany. Mamy nadzieję, że niemiecki rząd zainterweniuje w tej sprawie – komentuje Kenny Jacobs, dyrektor ds. marketingu Ryanaira.