Wydawać by się mogło, że wiesz, jak zachować się przy stole. Nie opierasz się na nim łokciami, grzecznie prosisz o podanie soli, używasz sztućców. Ale za granicą sprawy mogą się skomplikować. Wystarczy, że źle ułożysz pałeczki, napijesz się wina między toastami, czy odmówisz spróbowania lokalnej kuchni, a urazisz gospodarza. Sprawdź, jak do tego nie dopuścić.
Zanim usiądziesz do stołu, poznaj reguły gry
Zacznijmy od tego, że w wielu krajach duże znaczenie ma też to, gdzie zostaniemy usadzeni. Dlatego sami nie wybieramy miejsca przy stole, tylko czekamy aż gospodarz nam je wskaże. W Chinach, honorowy gość zasiada na środku stołu, a naprzeciwko niego pan domu. Z kolei w Argentynie, gospodarz zajmuje miejsce u szczytu stołu, a gość obok po jego prawej stronie.
W Arabii Saudyjskiej, podobnie jak i w innych krajach Bliskiego Wschodu, posiłek odbywa się na dywanie lub macie w jednopłciowej konfiguracji. Także w Egipcie czy Nigerii, mężczyźni i kobiety, mimo że są parą, mogą zostać poproszeni o zjedzenie osobno. Biesiadowanie rozpoczyna najstarszy mężczyzna. Podobne tradycje znajdziemy w krajach azjatyckich, np. w Korei – czekamy aż najstarsze osoby zaczną jeść. Natomiast w krajach europejskich, jak Niemcy, czy Polska, sygnał do rozpoczęcia uczty daje gospodarz. Zanim jednak zaczniemy posiłek, powinniśmy położyć sobie na kolanach serwetkę. A co jeśli jej nie ma? W Hong Kongu dostaniemy gorący ręcznik, którym wytrzemy twarz i ręce, a w Japonii miskę z wodą, w której przepłuczemy dłonie.
Sztućcami, pałeczkami, rękami
Będąc zaproszonymi do japońskiego domu, warto zapoznać się ze sztuką jedzenia pałeczkami. Nieodpowiednie ich użycie, może bardzo urazić naszego gospodarza. Czego więc nie należy robić?
Nie wskazujemy pałeczkami ani jedzenia, ani ludzi, nie machamy nimi, nie krzyżujemy ich, ani nie oblizujemy. Ponadto nigdy pałeczkami nie podajemy jedzenia – to symbolizuje przekazywanie sobie kości zmarłego podczas ceremonii kremowania ciała. Najgorsze jednak co można zrobić, to włożyć pałeczki pionowo do miski z jedzeniem. Nie zdziwmy się, jeśli zapanuje grobowa atmosfera – tym gestem przypomnieliśmy gospodarzom o śmierci najbliższych.
O gafę także nietrudno używając sztućców. Meksykanie uznają nas za pretensjonalnych, jeśli zabierzemy się nimi za tacos. Z kolei Włosi nie wybaczą nam użycia łyżki do zjedzenia spaghetti. W niektórych regionach kontrowersje może nawet wzbudzić wcinanie pizzy rękami! Na pewno zostanie to uznane za brak manier w Brazylii, gdzie pizza, a nawet hamburgery, są jedzone za pomocą noża i widelca. Ścisłe reguły zachowania się przy stole także obowiązują w Chile, gdzie dotknięcie rękami jakiejkolwiek części jedzenia (nawet frytek) jest w bardzo złym tonie. Do posiłku w Indonezji, Tajlandii, czy na Filipinach nie dostaniemy noży. Jedzenie kroimy łyżką i nadziewamy na widelec. Ale uwaga! Nie wkładamy widelca do ust. Ten służy tylko po to, by nałożyć jedzenie na łyżkę – to nią spożywamy posiłek.
Mieszkańcy wielu krajów Azji, Bliskiego Wschodu i Afryki w ogóle nie używają sztućców, tylko ręki – koniecznie prawej, bo lewa jest uznawana za nieczystą i podczas posiłku powinna cały czas znajdować się poza stołem. W Maroku biesiadnicy gromadzą się wokół dużego wspólnego talerza, z którego ręką nabierają przydzielone jedzenie, znajdujące się najbliżej nich. Uwaga! Nigdy nie należy wkładać ręki do ust, gdy planujemy nadal korzystać ze wspólnego dla wszystkich talerza.
Ciekawy zwyczaj panuje w Etiopii. W niektórych regionach mieszkańcy mają zwyczaj wzajemnego karmienia się (rytuał nazywa się gursha). To gest gościnności, który buduje więzi i zaufanie między dzielącymi się posiłkiem. Gospodarz nabiera ręką jedzenie, a następnie podaje je osobie siedzącej obok. Powtarza ten rytuał, aż nakarmi wszystkich zgromadzonych. Potem, kolejne osoby przejmują jego funkcję – w ten sposób po jakimś czasie każdy nakarmił każdego.
Posiłek czas zacząć!
Odmowa spróbowania lokalnej kuchni to najszybszy sposób zrażenia do siebie gospodarzy. Tubylcy będą nas raczyć swoimi specjałami także i po to, by sprawdzić naszą reakcję. A ta może być różna, gdy przyjdzie nam przełknąć oko owcy, czy zjedzenie penisa albo karalucha..! Ale spokojnie, na pewno na stole znajdzie się coś, czego zjedzenie nie będzie musiało się wiązać z większym wyczynem. Ważne jest to, jak za taki posiłek się zabierzemy.
Stołując się u Portugalczyków, nietaktem jest proszenie o sól i pieprz, jeśli nie znajdują się one na stole. Tym gestem podważamy umiejętność przyprawiania dań. We Francji natomiast prawdziwym faux pas będzie zjedzenie podanego pieczywa przed daniem głównym. Bagietkę (porozrywaną na mniejsze kawałki) najczęściej jada się na końcu posiłku wraz z serami. A skoro o serach mowa, oczekiwanie od Włochów, że podadzą nam parmezan do posypania pizzy lub dań z owoców morza jest prawdziwa potwarzą.
Na Filipinach jedzenie na stole nie znajduje się w przypadkowym miejscu, często ustawiane jest zgodnie z zasadami feng shui, dlatego nie należy odkładać potraw byle gdzie. Ustawienie talerzy ma też znaczenie w Hong Kongu. Jeśli gospodarz poda rybę, której głowa będzie skierowana w naszą stronę (ta część stanowi przysmak), zmiana ustawienia talerza będzie oznaką złych manier. Z kolei jedząc rybę w Chinach nie należy obracać jej na drugą stronę, bo to oznacza pecha. Nie musimy się natomiast przejmować, jeśli narobimy nieco bałaganu i podziękujmy za posiłek… beknięciem. Także na Tajwanie oznacza to, że nasz gospodarz spisał się na medal, ale już w Japonii – brak wychowania. Tutaj normą jest siorbanie – im głośniejsze, tym lepsze, bo wyraża uznanie dla gospodarza. W Indiach będzie to oblizanie palców. Uwaga! Nie dziękujemy za posiłek – to traktowane jest jako forma „zapłaty”. Najlepiej odwdzięczyć się zaproszeniem na kolację. Jedząc z Hindusami nie należy także bezpośrednio dotykać jedzenia serwowanego innym. Nawet partner nie powinien próbować jedzenia z naszego talerza, bo staje się ono wtedy „skażone”. Z kolei jedząc z hinduskimi muzułmanami kobiety nie powinny dotykać jedzenia serwowanego mężczyznom – z tego samego powodu.
W krajach Bliskiego Wschodu sposób celebrowania posiłku jest ściśle powiązany z założeniami islamu, który wyłącza spożywanie alkoholu i wieprzowiny. Ważne jest okazanie szacunku do jedzenia i pracy, jaka została włożona w przygotowanie posiłku. Przykładowo, jeśli zdarzy się, że kawałek chleba upadnie nam na podłogę, należy go podnieść, ucałować i zbliżyć do czoła zanim położy się go z powrotem na talerz.
W wielu krajach azjatyckich, w tym w Japonii, nigdy nie powinniśmy sami sobie nalewać picia. Zrobi to osoba siedząca obok, która tego samego będzie oczekiwała od nas. Jeśli ktoś wzniesie szklankę w naszym kierunku, nie będzie to oznaczało toastu, a prośbę o dolanie napoju. Dla mieszkańców Rosji, czy Meksyku, posiłek nie będzie kompletny bez toastów. Te pełnią szczególną rolę w Gruzji podczas supry – biesiady prowadzonej przez tamadę tzw. mistrza ceremonii. To on wyznacza moment, kiedy można chwycić za kieliszek. Poza niektórymi toastami, nie trzeba wypijać wina do dna, jednak każdorazowo należy uzupełnić zawartość kieliszka, by móc wznieść kolejny toast. Po każdym z nich następuje chwila rozmowy, czasem śpiewów – w tym czasie nie należy samemu popijać wina, bo wywołuje to niesmak u gospodarzy.
A może dokładkę?
W Azji i na Bliskim Wschodzie zostawienie czegoś na talerzu może nas uchronić od przejedzenia. Wedle tamtejszej tradycji, będziemy dostawali dokładki dopóki jemy i nie zostawiamy niczego na talerzu. Zjadając wszystko (wraz z kolejna porcją) wprowadzimy chińskiego gospodarza w zakłopotanie, bo nie zapewnił nam wystarczającej ilości jedzenia. Jeśli nie życzymy sobie dokładki w Egipcie, także powinniśmy zostawić coś na talerzu. W innym razie pan domu będzie nam stale ofiarował jedzenie i nie odpuści dopóki na naszym talerzu nie znajdzie się kolejna porcja. To swoistego rodzaju gra – gospodarz nalega, my odmawiamy. I tak do trzech razy sztuka. Wtedy należy się poddać i pozwolić sobie nałożyć niewielką porcję, której następnie już nie zjadamy. Podobnie, jak proponowanie dokładek, tak i zostawianie jedzenia jest tutaj oznaką bogactwa.
Na dokładki, a raczej dolewki, należy uważać znajdując się wśród Beduinów. Ci będę dolewali nam kawy, ilekroć będziemy chcieli zwrócić pustą filiżankę. Ale jest na to sposób! Gdy skończymy pić, zwracając filiżankę potrząśnijmy nią i przechylmy dwa lub trzy razy. I po sprawie.
W Chile ogromnym nietaktem będzie nałożenie sobie kolejnej porcji. To funkcja naszego gospodarza, dlatego należy poczekać aż sam nam zaoferuje dokładkę. Uważajmy także na Filipinach. Gdy na stole pojawi się smażony ryż lub makaron, oznacza to koniec uczty i nie należy się tymi potrawami częstować. Jeśli to zrobimy, damy wyraźny sygnał, że poprzednie dania nie były satysfakcjonujące.
Jak widać sposobów na zrażenie do siebie gospodarzy lub współbiesiadników jest naprawdę wiele. Czasem drobnostki mogą przesądzić o atmosferze, w jakiej będziemy spożywali posiłek. Oczywiście, jako turyści, będziemy traktowani z pobłażliwością, ale pamiętajmy, że znając zasady zachowania się przy stole w innej kulturze nie tylko sobie zapewnimy lepsze samopoczucie, ale także zaskarbimy sympatię gospodarzy.
Bon apetit!