Jak udało nam się dowiedzieć, choć Rzeszów wciąż prowadzi rozmowy z Ryanairem, to jednak na razie nie ma mowy o utworzeniu na Podkarpaciu bazy irlandzkiego przewoźnika. Dlaczego baza jest ważna z punktu widzenia pasażera? Bo zbazowany samolot oznacza przynajmniej 4-5 nowych tras. Niestety, na razie samolot Ryanaira nie będzie „nocował” na rzeszowskim lotnisku.
Jak udało nam się usłyszeć od osób związanych z lotniskiem, rozmowy utrudnia fakt, że do jesieni 2018 roku obowiązuje umowa na promocję regionu, zawarta między Ryanairem a województwem podkarpackim. W jej ramach irlandzki przewoźnik co roku otrzymuje 7,5 mln PLN od Podkarpacia, a w zamian linia lotnicza reklamuje piękne zakątki regionu, choć tak naprawdę jest to warunek, dzięki któremu w ogóle lata z Jasionki. Jest więc bardzo prawdopodobne, że rozmowy na temat bazy odbędą się przy okazji negocjacji kolejnej takiej umowy. To zaś oznacza, że pierwszy realny termin zbazowania samolotu to jesień 2018 roku.
Na domiar złego, od końca października Ryanair zlikwiduje otwartą we wrześniu 2016 roku trasę do Berlina, która nie cieszyła się dużym zainteresowaniem mieszkańców regionu. Władze lotniska potwierdzają jednak, że w miejsce połączenia do stolicy Niemiec, Ryanair uruchomi w sezonie zimowym nowe połączenie. Najpewniej będzie to trasa na Wyspy Brytyjskie, jednak nie wiadomo jeszcze, na które lotnisko.
W zeszłym tygodniu Ryanair ogłosił, że pod koniec października zbazuje swój samolot na lotnisku w Poznaniu. Czy to koniec ekspansji irlandzkiej linii? Z kuluarowych rozmów w czasie niedawnej konferencji „Fly&More” w Rzeszowie można wywnioskować, że Ryanair rozważa dostawianie dodatkowych samolotów tam, gdzie już ma swoje bazy w Polsce. Niewykluczone jest też zbazowanie samolotu w Katowicach.