Pojawienie się trasy na wschód jest jak najbardziej naturalne.
– Każdego dnia, gdy idę do biura widzę na naszym parkingu masę samochodów z ukraińskimi i białoruskimi rejestracjami. Jeśli ludziom opłaca się jechać z Grodna, Brześcia czy Lwowa do nas i stąd lecieć dalej samolotem to oznacza, że rynek wschodni ma dla nas ogromny potencjał – mówi Leszek Chorzewski, p.o. prezesa lotniska w Modlinie.
Z wyliczeń portu w Modlinie wynika, że Ukraińcy już teraz stanowią 3 proc. wszystkich pasażerów przewijających się przez lotnisko – to prawie 80 tys. pasażerów rocznie, Do tego trzeba doliczyć jeszcze kilkanaście tys. pasażerów z Białorusi (lotnisko nie ma na ich temat dokładnych danych).
– Byliśmy już kilka razy na Ukrainie. Rozmawiamy z tamtejszymi lotniskami i liniami ukraińskimi, choć nie tylko. Interesują nas też przewoźnicy, którzy dadzą nam dostęp do dużych europejskich hubów. Myślę, że wkrótce uda nam się dojść do porozumienia – mówi Chorzewski.
Modlin hubem? Lwów bardzo chce lotów…
Zainteresowanie lotami z Ukrainy to nie jest nowy temat na polskim rynku. Widać to choćby po aktywności linii Ukraine International Airlines, które ostatnio zwiększyły częstotliwość lotów z Warszawy do Kijowa, uruchomiły też z Chopina nową trasę do Winnicy, a także uruchomiły trasę z Gdańska do Iwano-Frankiwska. A o połączeniach z Ukrainą myślą też lotniska w Lublinie i Szymanach.
Ale to Modlin ma z nich wszystkich największy potencjał. Jeszcze w kwietniu przy okazji targów Routes Europe w Krakowie pisaliśmy o wielkim zainteresowaniu Modlinem ze strony lotniska we Lwowie.
– Obecnie wielu Ukraińców podróżuje do Polski, skąd dalej przesiadają się na tanie linie. Widzimy tu wielki potencjał i bardzo chcielibyśmy mieć bezpośrednie połączenie Ryanairem na lotnisko w Modlinie, gdzie pasażerowie ze Lwowa mieliby szeroki wybór przesiadkowych połączeń – mówiła podczas Routes Tatiana Romanowska z lwowskiego lotniska.
Gdyby się udało, Modlin… sam stałby się hubem dla tysięcy Ukraińców podróżujących dalej do Europy.
…ale Ryanair się do tego nie pali
Irlandzka linia prowadzi rozmowy w sprawie wejścia na Ukrainę, ale też do Gruzji, jednak Michael O’Leary przekonywał we wtorek, że dla Ryanaira nie jest to priorytet.
– Być może w latach 2017-2018 pojawimy się w jednym albo dwóch nowych krajach, ale to nie jest dla nas najważniejsze z powodu małej skali. W przyszłym roku chcemy zwiększyć liczbę przewiezionych pasażerów ze 117 do 125-126 mln ludzi. Z tych 9 mln wzrostu nowy kraj mógłby nam przynieść… może pół miliona. Ale nie zamykamy się na możliwości ekspansji – powiedział szef Ryanaira.
Co dalej z Duoportem?
Lotnisko w Modlinie musi się uniezależnić od Ryanaira, bo choć teraz z irlandzkiej strony padają zapewnienia o wielkiej sympatii i planach, musimy pamiętać o losie lotniska Oslo-Rygge, które jesienią zostanie zamknięte, właśnie z powodu wyprowadzki Ryanaira. Czy Modlin nie obawia się tego scenariusza?
– Absolutnie nie. Wydaje mi się, że lotnisko w Modlinie jest najbardziej rozwojowym portem lotniczym w Polsce. I będzie dalej się rozwijać, niezależnie od tego, który ze scenariuszy jego rozwoju zostanie ostatecznie wybrany – mówi Chorzewski.
Prezesowi chodzi o plan wielkiej rozbudowy Modlina i zamienienia lotniska w Centralny Port Lotniczy (pisaliśmy o tym we Fly4Free.pl jako pierwsi ).
We wtorek w resorcie infrastruktury odbyło się pierwsze spotkanie w tej sprawie Międzyresortowego Zespołu ds. Centralnego Portu Lotniczego.
Niezależnie od tego Modlin w dalszym ciągu planuje dotychczasowy plan rozbudowy, który zakłada podwojenie przepustowości lotniska do 2019 roku. Będzie ono wtedy w stanie obsłużyć ponad 5 mln pasażerów.
– Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku zaczną się prace przy rozbudowie. Bo liczba pasażerów cały czas rośnie – przecież gdy w przyszłym roku skończy się budowa S8 do Białegostoku, nasze lotnisko – z całym szacunkiem dla Szyman – stanie się portem pierwszego wyboru dla większości mieszkańców Podlasia – mówi Chorzewski.