Koniec mafii taksówkowej na lotnisku Chopina? Port lotniczy wyciąga ciężkie działa
Panią Marię – Polkę od lat mieszkającą w Kanadzie – taksówkarz zaatakował tuż po wyjściu przez rozsuwane drzwi ze strefy przylotów.
– Podbiegł jakiś mężczyzna i zapytał czy chcę taksówkę. Ledwie kiwnęłam głową, a on już zabiera mi walizkę i prowadzi do auta na parkingu. Za kurs do centrum zapłaciłam 200 złotych! – relacjonuje.
I nawet jej to nie zdziwiło, gdyby nie fakt, że 2 tygodnie później jechała z Centralnego na lotnisko. Tym razem normalną taksówką z korporacji.
– Nie mogłam uwierzyć, kiedy okazało się, że mam zapłacić tylko 30 zł. Poczułam się trochę oszukana – mówi pani Maria.
Takie sytuacje są od lat plagą na lotnisku Chopina, które bez efektu już wielokrotnie próbowało walczyć z naciągaczami. Na lotnisku są, więc billboardy i ulotki po polsku i angielsku ostrzegające pasażerów i informujące, jakimi rekomendowanymi korporacjami tanio dojadą na miejsce. Zatrudniono też specjalnych stewardów, którzy kierują podróżnych do stojących na postoju taksówek. Wszystko na próżno – w czasie największych fal przylotowych na lotnisku pojawiają się starsi panowie, którzy naciągają pasażerów. I co ciekawe – do tej pory niewiele można było im zrobić.
– Robiliśmy nawet prowokacje. Kiedyś taki taksówkarz chciał zabrać naszego pracownika, więc wezwano Służbę Ochrony Lotniska i sprawa trafiła do sądu. A w sądzie taksówkarz wybronił się mówiąc, że on tylko rozmawiał z pasażerem, a poza tym nie prowadzi działalności na terenie lotniska, bo taksówka jest zaparkowana poza jego terenem. I został uniewinniony – opowiada nam jeden z pracowników lotniska Chopina.
Zmienić ma to decyzja Urzędu Lotnictwa Cywilnego sprzed kilku dni, która poszerzyła granice administracyjne lotniska o tereny parkingów i dróg dojazdowych przed terminalem aż do ul. Gordona Bennetta. To drobna, ale istotna różnica – do tej pory (choć wszystkie grunty należały do PPL) teren lotniska kończył się tuż przy wyjściu z terminali. Teraz gdy jest powiększony, taksówkarze nie będą już mogli używać starych wymówek i będą mogli być od razu karani dotkliwymi mandatami. Tym bardziej, że port zapowiada bardziej wzmożone kontrole i więcej patroli.
– Lotnisko Chopina to wizytówka Polski, gdzie wielu pasażerów pierwszy raz styka się z naszym krajem. Nie możemy pozwolić na to, żeby pierwsze wrażenie związane z Warszawą było takie, że pasażerowie zostali oszukani przez nieuczciwego taksówkarza – mówi Mariusz Szpikowski, dyrektor Państwowych Portów Lotniczych.