Maszynista porzucił pociąg z pasażerami i… poszedł do domu
Należący do Renfe, czyli hiszpańskiego odpowiednika PKP, ekspresowy pociąg wyruszył we wtorek o godz. 19 z dworca w Santander. Do oddalonej o 450 kilometrów stolicy Hiszpanii miał dotrzeć po 4 godzinach. Jednak tuż po godz. 21 maszynista zatrzymał pociąg na maleńkiej stacji Osorno i oznajmił zdziwionym pasażerom, że wysiada. Mężczyzna oczekiwał, że na tej trasie zmieni go inny maszynista, ale gdy tak się nie stało, poszedł do domu.
Mężczyzna tłumaczył, że przekroczył już czas pracy tego dnia i dalsza jazda mogłaby być niebezpieczna dla pasażerów – na pokładzie było 109 osób. Co się z nimi stało? Ci, którzy wysiadali na kolejnych stacjach musieli sobie szukać alternatywnego środka transportu. Natomiast pasażerowie, którzy jechali do Madrytu, musieli czekać na stacji do 23.30, aż przyjedzie po nich zastępczy autobus, który zabrał ich do stolicy Hiszpanii.
W myśl hiszpańskiego prawa, maszyniści nie mogą prowadzić pociągu przez czas dłuższy niż 6 godzin i potem od razu muszą być zmienieni ze względów bezpieczeństwa. A maszynista, który opuścił pociąg, wcześniej prowadził inną maszynę. I tłumaczył, że zgłaszał już wcześniej potrzebę zmiany, jednak Renfe pozostała głucha na jego prośby.
Związek zawodowy maszynistów broni mężczyzny. Przypomina, że pracownicy kolei są często zmuszani do wydłużania godzin pracy. Robią to za darmo, z narażeniem życia własnego i pasażerów.