Fly4free.pl

Nie ma co uszczęśliwiać ludzi na siłę i proponować im podróżowanie.
Ja mam z kolei takich dziwnych znajomych, że nawet nie pytają mnie jak było na mojej ostatniej podróży
A podróżuję z dziewuchą raz na trzy miesiące po Europie od kilku lat

_________________
LUKASZBOGUSZ.COM

Ostatnio udalo mi sie kupic bardzo dobry deal dzieki forum. Wyszlo tak tanio, ze glupio bylo mi leciec samemu - drugi bilet kupilem koledze bez pytania go o zdanie na ten temat, dostepnosc, itp Gdy tylko sie o tym dowiedzial byl tak szczesliwy, ze az opilismy sie serdecznie z tej okazji no i lecimy w listopadzie.

Też tak zrobiłem i reakcja podobna Z ciekawości - gdzie lecicie? :]

U mnie jest podobnie Osobiście jak słyszę,że ktoś gdzieś wyruszył to pytam się czymiejsce jest warte obejrzenia, czy coś sprawiło,że dech zaparło w piersiach, a moich znajomych bardziej interesuje dalsze przeglądanie fejsbuka

WMI - GDA, ale za cene o ktorej nie moge tutaj napisac

Jako "nowy" pozwolę sobie zapolemizować. Z tym jeżdżeniem na all inclusive to mam wrażenie że to trochę upraszczanie. Miedzy pełnym spontanem a 'all inclusive' jest sporo stanów pośrednich. Jest również sporo powodów podróżnych i poza-podróżnych wpływających na wybór konkretnego sposobu podróżowania. Ze wymienie tylko kilka jak:
- dzieci - to co jest fajne dla swiadomych dorosłych podróżników niekoniecznie musi być fajne dla mniejszych czy większych dzieci. Nie bez znaczenia jest logistyka - dla mojej rodzinki 2+3 to jest 5x bilet, pokoj 5 osobowy (lub 2 mniejsze), itd.
- cel wyjazdu - często taki wyjazd ma być fizycznym odpoczynkiem po długim okresie pracy. A wtedy zwiedzanie jest raczej dodatkiem do "byczenia" się, a nie odwrotnie. I np. odsypianie jest istotnym elementem regeneracji sił.
- "lead time", czyli ile wcześniej możemy precyzyjnie zaplanować podróż - wykupywałem all-incl. w lutym na terminy sierpniowe (30% taniej, czyli chociaż trochę wpisujące się w idee taniego podróżowania , a innym razem jeszcze tydzien przed urlopem nie byłem pewien czy na pewno będę go miał. O all-incl to moglem sobie pomazyc, podobnie jak o last minute dla 5 osob, czy okazyjnych cenach w Hiltonie.

Raz lepsze jest all inclusive z biura (wcale nie wykluczające zwiedzania), innym razem własnoręcznie przygotowana wieloetapowa podróż (niekoniecznie lotnicza). Lenistwo "przygotowania" jest tutaj akurat pomijalnym czynnikiem (na przeszukiwaniu ofert i opinii biur spedza się tyle samo czasu co na opracowywaniu trasy samodzielnie).

Pisze powyższe majac na koncie (z rodzina 2+3) zarówno all-incl np. na Krecie (wzbogacone m.in. o auto na 3 dni i wyrywkowe acz intensywne zwiedzanie całej wyspy, 2 półdniowe wycieczki statkiem na inne wyspy, nurkowanie, paralotnie itd., itd). A innym razem np. wyjazd autem z północnej PL, przez Wenecje, aż za Neapol, z zahaczeniem w drodze powrotnej o Nicee, Monako i Turyn. Łącznie 3 tygodnie (w tym tydzien spokojnego plażowania), ponad 9kkm autem. Po powrocie z tego "wypoczynku" były 2 dni odsypiania Jeden i drugi wyjazd unikalny i wspaniały sam w sobie.
Przy czym ten drugi może ciut mniej pasuje do tego konkretnego forum, z racji braku wykonanych lotow. Ale to caly czas sprowadza się do uwarunkowań choćby tych kilku punktów wymienionych wyżej - dla 5 osob wygodniej, a nie rzadko taniej jest pojechać autem, zamiast polecieć, a później wynajmować auto. Ale przede wszystkim pozwala modyfikować plan do ostatniej chwili, nawet w trakcie podróży, podczas gdy loty trzeba jednak kupic wyraźnie z wyprzedzeniem żeby były cenowo fajne, a nierzadko najpierw kupic fajne loty a dopiero potem kombinować jak dookoła tego zbudować ciekawą podróż.

Tak więc proszę nie skreślajcie od razu all-inclusovcow, nie wszyscy sa już "straceni". A korzystanie z all inclusive nie wyklucza również korzystania z innych form podróżowania.

_________________

Jak kupisz/złożysz all-inclusive za grosze to dalej będzie w stylu 4free

_________________
Dancehall Masak-Rah
Junior Stress - Za Mało Cichej Wody W Rzece

Tutaj muszę kolegę rozgrzeszyć, bo podobno dał mi znać smsem od razu, ale jakimś cudem wiadomość do mnie nie dotarła. Koniec końców udało się dokupić, więc wycieczka liczy już 8 osób w tym trzech debiutantów jeśli chodzi o latanie

W sumie za swój osobisty sukces uznaję to, że udało się mi zebrać już grupkę znajomych, którzy bardzo często ze mną latają i czasem nawet nie muszę im mówić gdzie lecimy, tylko w ciemno się zgadzają. Dzięki temu nie mam kłopotu ze znalezieniem towarzystwa do wycieczki, a także mam swoiste bonusy gdyż np. jeden kolega robi świetne zdjęcia (na czym ja się kompletnie nie znam), a koleżanka mieszka tuż obok Pyrzowic więc kwestia parkingu tam też mi zniknęła (swoją drogą jej szwagier i ktoś tam z rodziny pracują na lotnisku, więc kiedyś to nawet parkowałem na parkingu dla pracowników ).

Także nie poddawajcie i zarażajcie ludzi lataniem, bo jak się już wam uda, to wynika z tego sporo korzyści.

_________________

Moim zdaniem brak pieniędzy nie jest przeszkodą w podróżowaniu jeśli ma się do tego chęć. Ja na przykład w te wakacje byłem autostopem w Chorwacji, po drodze zwiedzając Pragę, Wiedeń, Medziugorje, Mostar i Dubrovnik. Przeżyłem najlepszą przygodę życia za raptem 35 euro

to co ty jadłeś? o samej bułce i wodzie?

Micha za "uśmiech"?

_________________

Ja ostatnio aż 2 razy, na rzuconą przeze mnie informację: "w tym roku byłem na Malediwach i na Sri Lance" usłyszałem: "ale po co tam byłeś?".
Za pierwszym razem pytanie ścięło mnie z nóg. Za drugim razem miałem już wyuczoną formułkę
Nawet nie chcialo mi się wchodzić w jakąkolwiek polemikę. Jak ktoś nie czuje tematu podróży to nic go nie przekona.

_________________

No właśnie po co tam byłeś?

_________________

To wszystko zależy od podejścia do życia. Dla sporej części społeczeństwa celem w życiu jest większy telewizor, nowszy samochód albo meble do kuchni. Inni natomiast wolą żyć skromnie, mając nadzieję że na starość będą mieli co wspominać. Ja już przywykłem to pytań typu "a po co tam jedziesz". Ciekaw jednak jestem co Ty odpowiadasz

Nie znam Cię, więc nie oceniam Ciebie, ale ogólnie to jest bardzo dobre pytanie.
Znam wiele osób, które było na Seszelach, Malediwach, Kubie etc, ale nie mogą nic powiedzieć o tych miejscach, poza hotelem i plażą.
Pytanie "po co tam byłeś" rozwiewa wszelkie wątpliwości.

Nie każdy musi za każdym razem wyjeżdżać, żeby zobaczyć milion zabytków w ciągu doby, można też wyjechać wypocząć w ładnym otoczeniu i przy dobrej pogodzie. Nie dajmy się zwariować. Gorzej jeśli ktoś przytacza całą listę miejsc gdzie był, ale tylko spędzał czas przy hotelowym basenie, wtedy owszem można się zastanawiać ''ale po co tam byłeś?''.

Odpowiedź wydaje się oczywista - był na basenie, z gwarantowaną pogodą, dobrym żarciem i nielimitowanymi drinkami
Kiedyś widziałem taką ekipe, paru chłopa wygrało wyjazd jako nagrodę za dobrą sprzedaż - picie na umór, zero zwiedzania.
Ale stanowcza większość po 3 dniach zaczyna się ruszać (również dlatego że jest już przypalona i nie da się leżeć na słońcu).

Swoją drogą, wystarczy się przejechać w trochę mniej turystyczne regiony np. takich Włoch. Całe miejscowości nadmorskie traktowane jak u nas działka - starsi ludzie jadą tam na 3-4 miesiące, siedząc całymi dniami na plaży, grając w karty czy bocce . Niektórzy nawet się nie opalają. I to im wystarcza do szczęścia. Oczywiście ciężko to porównać z podróżowaniem, ale można miło spędzić czas w dalekim ciepłym kraju, nad basenem. Jakbyś spytał moje dzieci to na pewno wolały by basen niż zwiedzanie

_________________

Niektorzy tak maja, ze nie zwiedzaja. Ostatnio kolega opowiadal mi jak strasznie wynudzil sie w delegacji w Paryzu. Wypadlo mu z kalendarza dwa dni pracy i mial wolne i co robil? Siedzial caly czas w hotelu i schodzil tylko na jedzenie.

_________________
Carpe Diem.

Każdy ma swoje priorytety

U mnie hitem jest jedna znajoma, która po każdym moim wyjeździe podchodzi do mnie i sprawdza kto jest bardziej opalony.
Z racji, że dla mnie opalenizna nie jest najważniejsza i nie zawsze wracam zjarany - znajoma stwierdza, że mój wyjazd był kiepski i bez sensu.

Wydaje mi się, że po prostu trzeba się uodpornić na głupie gadanie i tyle. Lub po prostu pozrywać kontakty z takimi ludźmi, co mi się ostatnio udaje

Pozdrawiam.

Mi dużo osób mówi że nie wyobrażają sobie jechać nie z biurem podróży. Że to bezpieczniej, lepiej, itd.
Niedawno kolega opowiadał że chciałby lecieć do Gruzji ale go nie stać bo to 5-6tys za tydzień kosztuje. Ja z żoną w kwietniu byliśmy i wyszło nam po 1200 na osobę to nie chciał wierzyć. Wszystko mu wytmuaczyłem, lot, jedzenie, hostele gdzie rezerwować ale on poszedł do biura i potem dzwonił do mnie z pretensjami, że nigdzie nie ma nawet oferty za 3000 PLN
No cóż, przecież za kogoś nie pojedziemy Mi najlepiej się podróżuje z żoną, która nie musi mieć luksusów. Może nie śpimy na lotniskach, ale zawsze można znaleźć hostel w rozsądnej cenie.

Dużo ludzi z pracy pyta mnie się czy mi się w ogóle chce tak podróżować. Że na weekend to bez sensu, lecisz w sobote a w niedziele wracasz. Kumpela ostatnio mówiła że lepiej bym sobie porządny TV kupił bo mam jeszcze stary kineskopowy. Ale jak pomyśle że mam wydać 2-3tys zł na TV to zawsze wole gdzieś pojechać. Zawsze trzeba dokonywać wyborów, każdy według własnego uznania.