Fly4free.pl

Hej,
Jakie macie sposoby na znalezienie miejsc niekoniecznie popularnych które warto zobaczyć?
Chodzi mi tez o knajpy znane tylko przez miejscowych i lokale w których nie przepłacimy a dobrze zjemy.

Bo tam widać samych miejscowych i nie maja menu po angielsku. Po prostu się szuka

Uciekam od głównego tłumu. W zeszły tydzień w Wenecji znaleźliśmy w ten sposób kilka fantastycznych miejsc.
Tak jak Zeus pisze - trzeba szukać miejsc gdzie są same lokalne gęby, wtedy można być pewnym ze dobrze trafiliśmy.

_________________
Zanim zadasz pytanie na forum poszukaj. Potem poszukaj jeszcze raz. Potem idź zrób sobie herbaty i poszukaj trzeci raz, tylko dokładniej.
Jest 90% szans że ktoś już pytał o to samo co Ty, tylko nie potrafisz/nie chce Ci się znaleźć odpowiedzi.

Oczy szeroko otwarte, gadka z ludźmi. W Dusseldorfie na ławce nad Renem przy piwie Niemka doradzała nam- gdzie i co dobrze zjeść i wypić. W tym miejscu zebrała się pokaźna grupa lokalnych kibiców, którzy za chwilę jechali (rowerami) na mecz na pobliski stadion.

Jeżeli chodzi o knajpki, to tak jak napisał Zeus, najlepszym wyznacznikiem jest gwar rozmów lokalnych mieszkańców. Ten wyznacznik sprawdza się świetnie na południu Europy, gdzie zwyczaj przesiadywania i biesiadowania jest wciąż żywy w małych miasteczkach. Znacznie łatwiej gdy ma się wynajęty samochód, bo poszukiwania najlepiej rozpocząć od zjechania z głównego szlaku.

Czasem dogadanie się co do menu wychodzi dość zabawnie, często zdarzało nam się że przy trudności gospodarz po prostu przynosi omawiane danie lub jeszcze lepiej prowadzi do kuchni by wskazać z którego garnka ma się ochotę. Zdażyło nam się tak ostatnio na Teneryfie i to był najlepszy posiłek tamtego wyjazdu - gdzieś w okolicach Garachico, w zasadzie odludzie i kilka stolików przy brzegu oceanu.

Powyższa zasada sprawdza się dosłownie wszędzie.
Od dwóch dni bujam po Bułgarii. Jestem tu pierwszy raz w życiu i kompletnie nie znam tego kraju.
Ale mimo tego zajadam przysmaki za kilka lewa.
"Tylko lokalne gęby i żadnego menu po angielsku"

Dodam od siebie, że często miejscowym zaglądam (bezczelnie) do talerzy i później pokazuję przy zamówieniu, że chcę to co ma sąsiad obok

_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie

Potwierdzam powyższe: knajpa bez menu w języku angielskim, wypełnienie miejscowymi oscylujące wokoło 90%, jeżeli jeszcze kelner/barman nie zna angielskiego - nie zdarzyło mi się jeszcze w takiej sytuacji wyjść niezadowolonym

-- 15 Wrz 2014 16:25 --

W ogóle to fajnie, że na pytanie 'co zwiedzać' wszyscy Forumowicze opowiadają o knajpach

no ale jakby nie patrzeć, wymaga to pewnego wysiłku i samozaparcia. menu nic ci nie mówi, kelner także. wskazujesz na żołądek i mówisz "am am"?

_________________
Marzy Ci się wycieczka rowerowa po Hiszpanii? Zapytaj! Coś podpowiem ;)

Tak robiłem w Wietnamie i nie żałowałem

Zdarzyło mi się pokazywać na cudze talerze. W Hiszpanii z Tapas też nie było problemów. Ale masz rację, sam mechanizm jest do dopracowania.

Natomiast jeżeli chodzi o bary sprawdza się bez zarzutów

Akurat co do zwiedzania ufam przewodnikom i radom z forum (fora są nieocenione, niektóre miejsca w przewodnikach przereklamowane) etc, ale knajpy najlepiej odkrywać samemu. dwa miesiące temu byłam w Kavos /Korfu/ i pośród typowych angielskich knajp z english breakfast i znikomą liczbą dań kuchni greckiej znalazłam kilka typowych greckich perełek na których myśl ślinka mi teraz cieknie oczywiście były to knajpki na uboczu lub w głębi budynków, niewspomniane w żadnych przewodnikach i niereklamowane w miejscowości.

_________________

Z internetu

_________________

Na większości wyjazdów to przypadek, przede wszyskim nie bać się skręcić w boczne uliczki i obserwować co się dzieje dookoła. Czasm trafi się wtopa ale rzadko. Co do wyboru w menu, w azjatyckich barach często są zdjęcia potraw, więc coś tam wywnioskujesz;)

_________________

Żarcie, żarcie...
A jak z wyglądem knajpy?
Znam takie opinie w przypadku 'barów orientalnych' że im brudniejszy chińczyk tym lepsze żarcie. Jak to wygląda w tym wypadku?

@autor
Czytaj fora, czytaj blogi, czytaj relacje, czytaj na forum nawet tematy pozornie nie związane z Twoim miejscem wypadowym, filtruj wiadomości jednego interesuje przyroda innego, zabytki, jeden szuka "ciekawe za darmo" inny "super za warte tego pieniądze", a jeszcze inny "adrenalina na nielegalu".

Ja w mieście lubię się zgubić w uliczkach, w górach lub lesie niekoniecznie

E: tripadvisor też czasem coś podpowie

_________________
Dancehall Masak-Rah
Junior Stress - Za Mało Cichej Wody W Rzece

Sajgon, i Bánh xèo



Bejrut, falafel

najczęściej ze strony F4F

najlepiej jechac z kims, kto organizuje wypady rozne

Ja w każdym miejscu staram się spędzić przynajmniej jeden dzień stosując taktykę zwiedzania na ślepo - startuję gdzieś z centrum, chowam do plecaka telefon, mapy itd., i idę przed siebie, wybierając te ulice które "na oko" wyglądają ciekawiej, albo kierując się instynktem, po drodze stosując podobny mechanizm do wyboru miejsc do zjedzenia obiadu czy wypicia piwa, a pomocy typu GPS i inne wynalazki używam dopiero gdy przychodzi pora wracać do miejsca noclegu. Taką metodą można znaleźć masę ciekawych atrakcji, często zupełnie innych niż byście się spodziewali.