Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 29 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 11 Lut 2016 02:06 

Rejestracja: 27 Lut 2011
Posty: 59
Część 1
MALTA W 2 DNI

Malta – wyspa o powierzchni mniejszej niż Warszawa. Czy może nas zaskoczyć?

Pierwotnie mieliśmy spędzić na niej cały tydzień, bowiem kupiliśmy już bilety lotnicze na taki okres. Ale odezwało się jakże typowo polskie narzekanie i marudzenie – a czy na pewno będzie ciepło – w końcu jedziemy w styczniu, a to tak czy inaczej zima? Przecież ta wyspa jest taka mała – na pewno będziemy się tam nudzić zwłaszcza jeżeli będzie kiepska pogoda? Lećmy lepiej w inne miejsce, a najlepiej na sprawdzone Wyspy Kanaryjskie tak jak pierwotnie planowaliśmy!

Ostatecznie, aby nie stracić obu biletów na lot Wizzair na Maltę postanowiliśmy tę wyspę odwiedzić, ale trochę skrócić zaplanowany pobyt – ostateczny plan styczniowego urlopu przedstawiał się w sposób następujący:
=> 2 dni – zwiedzanie Malty (09.01.2016: Lot Gdańsk – Malta [Wizzair]);
=> 1 dzień – kilkugodzinny pobyt w Madrycie (12.01.2016: Malta – Madryt Barajas [Ryanair]);
=> 7 dni – Gran Canaria (12.01.2016: Madryt Barajas – Gran Canaria [Ryanair]);
=> 20.01.2016 - powrót do Polski (Gran Canaria - Eindhoven [Ryanair] - Warszawa [Wizzair]).

09/01/2016 (sobota) – Malta czyli niezaplanowane i bezpłatne zwiedzanie Valletty nocą oraz kilka innych atrakcji

Wylecieliśmy z Gdańska ok. godz. 18:10 lądując na lotnisku na Malcie ok. 21.

Zamówiony jeszcze w Polsce przewoźnik (zarezerwowany za pośrednictwem strony travelrepublic) miał rozwieść nas i jeszcze kilku turystów – Anglików, Anglików i jeszcze raz Anglików - do hoteli. Zresztą angielszczyzna wypływa z uliczek tej małej wysepki na każdym kroku.

Image

Cudownie, że nie musieliśmy tułać się z bagażami o zmroku komunikacją miejską i cóż za oszczędność czasu! – autobusem dojazd do zarezerwowanego wcześniej hotelu w Sliemie zająłby nam około godziny.

Bardzo szybko dojechaliśmy do Valletty – był to pierwszy przystanek turystów, którzy jechali razem z nami. Jednakże jeśli chodzi o szybkość przejazdu to by było na tyle. Pan kierowca okazał się bowiem na tyle uprzejmym Maltańczykiem, iż sprezentował nam bezpłatne zwiedzanie Valletty nocą – taki nocny sightseeing.

Otóż w tym miejscu trzeba nadmienić, że uliczki na starym mieście w Valletcie są niezwykle wąskie, a zwłaszcza dla pojazdu innego niż zwykły samochód osobowy – siedzieliśmy bowiem w busie.

Po pierwsze odnalezienie hoteliku, w którym mieli nocować owi turyści, którzy byli pierwsi na liście do odstawienia, okazało się nie lada wyzwaniem. Krążyliśmy po starym mieście dość długo, zanim w końcu wjechaliśmy w uliczkę, na której miał się znajdować ów hotel. Jadąc w jej głąb, a raczej przeciskając się przez nią, lawirowaliśmy pomiędzy sznurem zaparkowanych samochodów unikając otarcia o mury zwartej i wysokiej zabudowy domów, od których karoserię auta dzieliły dosłownie milimetry. W końcu jest – upragniony koniec ulicy i w końcu się z niej wydostaniemy! Albo też nie – wyjazd z niej niestety nie był możliwy, bowiem ulica zamiast skręcać kończyła się … schodami w górę na wprost i schodami w dół po lewej stronie. Oczywiście o zawróceniu nie mogło być mowy – nie było takiej możliwości. Hotelu na niej także nie znaleźliśmy. Nawet kierowcy puściły nerwy – zatelefonował do kogoś, ale od razu rzucił słuchawką i wysiadł z samochodu trzaskając drzwiami – czyżby nie był zadowolony z czekającego go cofania tym wąskim duktem mającym dobre kilkaset metrów?

W końcu się udało stamtąd wydostać i to o dziwo bez stłuczki. I nawet hotel na tej ulicy znaleźliśmy – na samym jej początku. Hotel podobno nazywał się Palazio, ale trochę niewidoczny jak na pałac.

Niech nikt nie myśli, że to koniec nocnego zwiedzania – trzeba było jeszcze wjechać na główną ulicę, co okazało się wyzwaniem nawet dla maltańskiego kierowcy. Jeden skręt w prawo zamiast w lewo (bądź odwrotnie) i masz – znaleźliśmy się na małym placu zapełnionym zaparkowanymi samochodami i nie było możliwe ruszenie w jakąkolwiek stronę. W tym przypadku poprzednie cofanie to była bułka z masłem. Było już około godz. 22, ale kierowca nie miał problemu z rozpoczęciem serii głośnego trąbienia próbując zainteresować swoją obecnością właścicieli zaparkowanych aut i jednocześnie wykonać jakiś sensowny manewr – manewr był, ale mało sensowny, bo zakończył się podwójną stłuczką. Muszę przyznać, że właściciel uszkodzonego samochodu ze stoickim spokojem przyjął fakt, że uderzono w jego samochód, co więcej zaczął aktywnie pomagać kierowcy w wydostaniu się z tej pułapki. A może była taki pomocny, bowiem obawiał się wyrządzenia większych szkód? Maltańczycy przez ten krótki pobyt na wysepce dali się poznać jako pomocni ludzie ;) i chyba taka też jest ich natura.

Podsumowując po bardzo długim czasie w końcu udało się wyjechać z tej ślepej uliczki. A do hotelu dojechaliśmy ok. godz. 23 – kto by pomyślał, że ostatecznie stwierdzę, że trzeba było lepiej zdecydować się na komunikację miejską? Ale przecież nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło – zaliczyliśmy ponadprogramowe zwiedzanie pięknej Valletty nocą!

10/01/2016 (niedziela) – Valletta: Ulica Republiki, Fort św. Elma, Dolne Ogrody Barrakka, Zajazd Kastylijski, Górne Ogrody Barrakka

Hotel Plaza w Sliemie okazał się strzałem w dziesiątkę z odpowiednim stosunkiem ceny do jakości – pokój bardzo przestronny, z w pełni wyposażonym aneksem kuchennym oraz widokiem na morze (pomimo, że pokoju z takim widokiem nie rezerwowaliśmy) i najwyższy budynek na Malcie: 98 – metrowy biurowiec Portomaso Business Tower.

Image

Image

W hotelu znajdują się dwa baseny – zewnętrzny i wewnętrzny, natomiast śniadanie można podsumować jako obfite i bardzo różnorodne, a z tym na Malcie podobno jest różnie. Lokalizacja tej miejscowości była także idealna – ceny noclegów w Valletcie są dość wysokie, natomiast dojazd autobusem ze Sliemy do stolicy (można się dostać autobusami nr 13,14,16, które jeżdżą dość często i zatrzymują się na dworcu autobusowym zlokalizowanym tuż przed Bramą Miejską do Valletty) zajmował ok. 20 minut, z kolei przystanek znajdował się tuż przed głównym wejściem do hotelu. Dodatkowo wzdłuż zatoki biegnie promenada idealna na spacer. Jedynym minusem dla niektórych mógłby być brak bezpłatnego wifi w pokojach.

Na potrzeby korzystania z komunikacji miejskiej zakupiliśmy karty w cenie 15 Euro obejmujące 12 przejazdów – to najlepsza oferta przy zakupie biletów już na miejscu. Do autobusów wchodzi się przednim wejściem i zbliża kartę do czytnika. Na jednym bilecie możliwy jest przejazd przez dwie godziny z możliwością zmiany linii (w ramach owych dwóch godzin nie uwzględnia się jednak podróży powrotnej). Karty te obowiązują również na Gozo.

Muszę przyznać, że w autobusie, na tle mieszkańców, musieliśmy wyglądać dość komicznie – zaopatrzeni w sandały, okulary słoneczne, kapelusze słomkowe itp. – zwłaszcza na tle Pani siedzącej obok nas w grubym futrze. Miejscowi nie czuli się chyba tak letnio jak my, gdyż ogrzewanie w autobusie pracowało pełną parą.

W pewnym momencie ktoś przycisnął znak stopu, ale nikt nie wysiadł:
- Czy ktoś chce do toalety? – krzyknął kierowca – jeżeli tak to śmiało!

Valletta mile mnie zaskoczyła – być może wynikało to z tego, że będąc jeszcze w Polsce założyłam, że miasto to nie jest atrakcyjne i nie może mnie zdziwić, a tu proszę – stare miasto okazało się bardzo interesującym miejscem i muszę przyznać, że Valletta posiada jedną z piękniejszych „starówek” spośród stolic europejskich tych przeze mnie odwiedzonych. Na zwiedzenie Valletty w zupełności wystarczy kilka godzin.

Stolica jest jednym wielkim zabytkiem, ale bynajmniej nie jest to muzeum, bowiem miasto tętni życiem.

Image
Ulica Republiki

Image

Warto zboczyć z głównej ulicy Republiki prowadzącej do Fortu św. Elma i zagłębić się w te mniej zatłoczone arterie.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Przy forcie św. Elma mieści się Narodowe Muzeum Wojny, do którego nie wstąpiliśmy, bowiem co do zasady do muzeów nie wchodzimy. Natomiast z tego miejsca rozciąga się ciekawy widok na latarnię.

Image

Image

Odwiedzającym Vallettę nie mogą ujść uwadze Ogrody Barrakka – Dolne i Górne – miejsca te są bardzo zadbane i estetyczne z dużą ilością zieleni, rozciąga się z nich piękny widok na mury obronne i zatokę Grand Harbour.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Gorąco polecam także zajrzeć do konkatedry św. Jana – ta świątynia znajdująca się przy placu św. Jana z zewnątrz wygląda niepozornie. Nie wpadam łatwo w zachwyt, a już w szczególności jeżeli chodzi o wnętrza kościołów, ale wnętrze akurat tej katedry jest najpiękniejsze jakie przyszło mi kiedykolwiek oglądać – kościół wręcz pływa w złocie i bogatych zdobieniach.

Dlaczego w obrębie całego starego miasta są takie niskie stopnie schodów chodników? Otóż Valletta nie została w przeszłości zniszczona, a budynki znajdujące się na starym mieście pochodzą z XVI i XVII wieku - ówczesnym rycerzom chodzącym w ciężkich zbrojach trudno byłoby podnosić nogi gdyby stopnie były wyższe.

Image

Jako przekąskę polecam spróbować maltańskiego pasticcio – małych bułeczek faszerowanych najczęściej serkiem ricotta popijając typowo maltańskim gazowanym napojem produkowanym z gorzkich pomarańczy – Kinnie, który eksportowany jest do nielicznych krajów europejskich.

Image

Image

Czy ktoś pamięta czasy w Polsce kiedy do kościoła chodziło się całą rodziną w odświętnym stroju? Otóż na Malcie taka tradycja wciąż jest żywa i widoczna, a przede wszystkim tętniąca życiem jest religijność jej mieszkańców – gwoli dygresji dopiero w przeprowadzonym w 2011 roku referendum większość społeczeństwa opowiedziała się za dopuszczalnością orzeczenia rozwodu małżonków, a to po spełnieniu szeregu przesłanek.

Poniżej jeszcze kilka zdjęć z naszych ostatnich godzin w Valletcie.

Image

Image

Image
Pomnik wielkiego mistrza zakonu joannitów Jeana Parisot de la Vallette, któremu
stolica Malty zawdzięcza swoją nazwę


Image

Image


Ostatnio edytowany przez Asior 25 Lut 2016 20:44, edytowano w sumie 7 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
Przygoda w Afryce: Nairobi, Mombasa, Zanzibar i Dar es Salaam w jednej podróży z Warszawy za 3029 PLN Przygoda w Afryce: Nairobi, Mombasa, Zanzibar i Dar es Salaam w jednej podróży z Warszawy za 3029 PLN
Urlop w Playa del Carmen za 3720 PLN. Loty z Warszawy (z bagażem) i 7 nocy ze śniadaniami w 4* hotelu Urlop w Playa del Carmen za 3720 PLN. Loty z Warszawy (z bagażem) i 7 nocy ze śniadaniami w 4* hotelu
#2 PostWysłany: 11 Lut 2016 02:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Paź 2012
Posty: 547
Loty: 4
Kilometry: 4 702
niebieski
Malta do zwiedzania a Gran Canaria do wygrzania? :) ciekawy trip. Czekam na dalszy ciąg. Szczęście w nieszczęściu że jechaliscie busem a nie autobusem z travelrepublic bo wtedy to zamiast wieczornego sightseeing mielibyscie nocleg za free.

Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#3 PostWysłany: 11 Lut 2016 08:57 

Rejestracja: 18 Gru 2015
Posty: 0
Loty: 89
Kilometry: 87 166
Brzmi zachęcająco :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 11 Lut 2016 10:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Paź 2014
Posty: 1040
srebrny
Bardzo przyjemne zdjęcia! :)
_________________
Moje relacje:
Włochy - Liguria / Indonezja / Malmo+Kopenhaga / Dublin / Sri Lanka+Malediwy / Maroko / Amsterdam / Kaukaz / Wyspy Owcze
i: https://www.instagram.com/ola.javv/
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 11 Lut 2016 13:46 

Rejestracja: 30 Sty 2016
Posty: 0
Wróćcie na Maltę - Gozo jest niepowtarzalne! jest jeszcze kilka innych perełek, które czynią tę maleńką wyspę naprawdę wartą odwiedzenia. Ja byłam na Malcie w połowie maja i rozczarowałam się wietrzną aurą :(
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 11 Lut 2016 18:08 

Rejestracja: 27 Lut 2011
Posty: 59
@yoshi - Właściwie to na obu wyspach większość czasu poświeciliśmy na zwiedzanie. Żona, która jest autorką relacji, jest ciepłolubna i miała obawy czy styczniowa aura na Malcie będzie odpowiednia, stąd pomysł na Kanary, gdzie pogoda jest znacznie pewniejsze.

@globfoterka - Na Gozo spędziliśmy drugi dzień naszego pobytu - niebawem powinna się pojawić relacja z tej części.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#7 PostWysłany: 11 Lut 2016 20:26 

Rejestracja: 27 Lut 2011
Posty: 59
Część 2
11/01/2016 (poniedziałek) – Gozo

Gozo jest drugą co do wielkości wyspą archipelagu Wysp Maltańskich, na którą można się dostać promem odpływającym z Cirkewwy i docierającym do przystani w miejscowości Mgarr. Ze Sliemy do Cirkewwy odjeżdża autobus nr 222 i jedzie ok. 60 minut. W Cirkewwie nie trzeba kupować biletów na prom – bilet w dwie strony można nabyć dopiero w drodze powrotnej – cena to 4,65 Euro w dwie strony, a promowi pokonanie kilkukilometrowego dystansu zajmuje ok. 20 – 25 minut, który to czas można wykorzystać na podziwianie pięknych krajobrazów.

Image

Z Mgarr do stolicy Gozo można się dostać autobusem, który jedzie kilkanaście minut, a z Victorii można się dostać w dowolną część wyspy.

Image
Port w Mgarr

Byliśmy ograniczeni czasowo jeżeli chodzi o zwiedzanie Malty, więc drugiego dnia postanowiliśmy wybrać się na Gozo. Nie sposób znaleźć się na tej wysepce i nie zobaczyć znanej z pocztówek słynnej formacji skalnej Azure Window. Z Victorii do Gwejry, aby zobaczyć tę atrakcję, można dotrzeć autobusem nr 311, który odjeżdża co 60 minut, a na miejsce dociera po 15 minutach.

Image

Image

Image

Stolicą Gozo jest Victoria, a nad miastem góruje Cytadela – wchodząc na najwyższy jej punkt można podziwiać panoramę miasta i całej zielonej wyspy.

Image

Image

Image

Przy centralnym placu znajduje się bazylika św. Jerzego. Od owego placu odchodzą uliczki tworzące prawdziwy gęsty labirynt ścieżek, w których nie trudno się zgubić.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Przy odrobinie szczęścia można natknąć się na starsze kobiety tkające lokalne wyroby hafciarskie.

Image

Image

Co przywieźć z Gozo? Ja zakupiłam lokalny wyrób, tj. wełniany sweter – poncho w bardzo dobrej cenie, a czy jest wełniany zapewne okaże się przy pierwszym praniu. Pani sprzedawczyni z chęcią rozpoczęła pogawędkę na temat nietypowej, prawdziwie wiosenno-letniej pogody - o tej porze roku na Gozo zazwyczaj (podobno!) pada, a skończywszy na różnicach w Polsce i na Malcie w zakresie zasad edukacji i obowiązku szkolnego.

Image

Image

Przed wyjazdem, gdy jeszcze mieliśmy spędzić na tej wyspie cały tydzień, nie mogliśmy podjąć ostatecznej decyzji co do tego, czy wypożyczyć samochód – największym odstraszaczem był oczywiście ruch lewostronny. Podjęcie decyzji o skróconym pobycie spowodowała, że nie musieliśmy już zadręczać się tym problemem, jednakże po powrocie mogę udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie – komunikacja miejska jest bardzo dobrze rozwinięta i można nią dotrzeć w każdy zakątek wyspy, a zatem nie warto wypożyczać samochodu. Co prawda zdarzyła się nam jedna komunikacyjna wpadka, ale o tym w dalszej części relacji.


Ostatnio edytowany przez Asior, 25 Lut 2016 20:52, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#8 PostWysłany: 13 Lut 2016 08:03 

Rejestracja: 26 Gru 2013
Posty: 343
niebieski
Czekamy na c.d. relacji - Gran Canaria?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#9 PostWysłany: 13 Lut 2016 08:12 

Rejestracja: 25 Paź 2012
Posty: 1026
niebieski
Bardzo piękne zdjęcia! Takie nastrojowe :) I tez czekam na cd.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#10 PostWysłany: 17 Lut 2016 01:33 

Rejestracja: 27 Lut 2011
Posty: 59
Część 3
12/01/2016 (wtorek) – Madryt w 3 godziny

A propos maltańskiej komunikacyjnej wpadki to zgodnie z powiedzeniem „nie chwal dnia przed zachodem słońca” taka byłam zadowolona z komunikacji miejskiej na Malcie, a tu masz – autobus nr X2 jadący na lotnisko przez Sliemę nie przyjechał. Czekaliśmy 5 minut … 10 … 20 … 25 minut i dłużej czekać nie mogliśmy. Podjechaliśmy do Valletty i stamtąd autobusem nr X4 odjeżdżającym spod dworca autobusowego dojechaliśmy do lotniska, skąd samolot linii Ryanair miał nas przetransportować do Madrytu.

Nie żebym miała coś przeciwko podziwianiu Madrytu z plecakiem na plecach, ale jednak postanowiliśmy nie utrudniać sobie zwiedzania i znaleźć skrytki bagażowe. W obrębie samego terminala w Madrycie niestety nie ma żadnych (albo my ich nie znaleźliśmy). Dostępna przechowalnia bagażu znajduje się poza terminalem lotniska, jednak ceny są tam jak za zboże – przechowanie jednej sztuki bagażu przez kilka godzin kosztuje 10 Euro za sztukę. 30 euro za przechowanie naszych trzech sztuk bagażu przez kilka godzin to dla naszych portfeli lekka przesada … Pojechaliśmy więc na dworzec autobusowy Atocha (stacja metra: Atocha Renfe), gdzie znajduje się przechowalnia bagażu – za box średniej wielkości, do którego zmieściły się wszystkie nasze pakunki zapłaciliśmy 4,6 Euro.

Jeżeli chodzi o bilety na komunikację miejską to z kolei najkorzystniejszą pod względem ceny opcją biletu w przypadku pobytu w Madrycie wyłącznie przez kilka godzin jest zakup jednodniowego biletu turystycznego za 8,4 Euro na całą komunikację – bilet jednorazowy (aby dostać się z lotniska do centrum) kosztuje bowiem 5 Euro.

Będąc w Atocha nie sposób przejść obojętnie obok hali dworca, który to budynek należy uznać za dość osobliwy i jedyny w swoim rodzaju z uwagi na znajdujący się wewnątrz jego starej części ogród tropikalny z niezliczoną ilością żółwi i kolorowych ryb w sadzawce oraz dobrze nam znanymi gołębiami przysiadającymi bezkarnie na stolikach restauracyjnych i nic nie robiącymi sobie z obecności klientów.

Image

Image

Image

Czy można zwiedzić Madryt w 3 godziny? Otóż można, wszystko można ;). Skoro było możliwe zwiedzenie Malty w 2 dni to dlaczego nie miałoby się udać z Madrytem w 3 godziny? Oczywiście nie będę się rozwodzić na temat tego, czy rzeczywiście można zwiedzić to miasto w kilka godzin - byłam w Madrycie kilka lat temu przez parę dni i o ile mnie pamięć nie myli po powrocie nie miałam poczucia, że zajrzałam w każdy zakamarek tego miasta.

Niby życie jak w Madrycie, ale pogoda w styczniu nawet tu nie należy do idealnych i nas również nie miała zamiaru rozpieszczać - słupki rtęci odnotowywały ok. 9-10°C co dodatkowo zachęcało nas to szybszego przebierania nogami po madryckich chodnikach. Jeżeli ktoś uzna, że 10 stopni w styczniu to przecież całkiem nieźle oczywiście ma rację, ale pod warunkiem, że ma się odpowiednie odzienie, czyli grube swetry, szaliki, czapki, kalesony, rękawiczki, nauszniki i czego jeszcze dusza zapragnie zamiast słomkowych kapeluszy.

W ekspresowym tempie, po wyjściu ze stacji metra Sol (a raczej Vodafone Sol) obeszliśmy: Plaza Mayor, Palacio Real de Madrid, katedra Almudena, Gran Via, Fuente de Cibeles, wróciliśmy po bagaże do Atocha i pojechaliśmy na lotnisko.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Madryt co do zasady jest uroczy, ale z uwagi na krótką wizytę w tym mieście i mało atrakcyjną pogodę poczułam niedosyt, wciąż mając w pamięci wizytę w stolicy Hiszpanii latem już jakiś czas temu – pora roku zmienia odbiór odwiedzanego miejsca. Było zatem krótko, ale niestety byliśmy znowu ograniczeni czasowo. Jedno jest pewne, że nie było to nasze ostatnie słowo jeśli chodzi o Madryt, bowiem na pewno będziemy chcieli tu jeszcze wrócić.

Powyższe atrakcje były na razie polewą na torcie naszego urlopu, a czas już posmakować nadzienia, czyli wysp szczęśliwych.

GRAN CANARIA

Wyspy Kanaryjskie w mojej ocenie są idealnym miejscem na szybki wypad w czasie polskiej zimy – położone są stosunkowo blisko, dają gwarancję dobrej pogody, a także oferują wiele atrakcji, zarówno dla plażowiczów, jak i antyplażowiczów – takich jak my.

Image

Wyspy Kanaryjskie uzależniają – odwiedzamy je trzeci raz z rzędu o tej porze i każdy kolejny wyjazd pogłębia moją wielką sympatię do tego miejsca. Zdecydowanie biorę je pod uwagę jako miejsce, gdzie chcę spędzić emeryturę :).

13/01/2016 (środa) – Las Palmas de Gran Canaria

Przelot na Gran Canarię z Madrytu trwa ok. 3 godzin; czas zmieniamy przesuwając zegarki o jedną godzinę do tyłu.

Wypożyczyliśmy samochód z Top Car AutoReisen (8 dób w cenie 120 Euro za VW Polo) – innej opcji nie widzę, jeżeli zamierza się przejechać wyspę wzdłuż i wszerz. Z kolei nocleg zarezerwowaliśmy za pośrednictwem airbnb w San Antonio – to rogatki Telde czyli jednym słowem centralna część wyspy. Pomimo, że San Antonio/Telde nie są położone bezpośrednio przy oceanie jest to jednak dobra baza wypadowa do eksplorowania wyspy.

Zostaliśmy bardzo ciepło przywitani przez właścicieli, a w kuchni czekała na nas mała niespodzianka – kosz owoców.

Podobnie jak na Malcie i tutaj pogoda nas bardzo mile zaskoczyła - oczywiście liczyliśmy na pogodę wiosenną, ale bynajmniej nie letnią! Temperatura powietrza oscylowała bowiem w granicach 22-24°C na północy wyspy, a w słońcu temperatura dochodziła do ok. 29°C, a to właśnie na północy zazwyczaj jest najchłodniej. Jak się później dowiedzieliśmy od początku tygodnia na wyspie odnotowywano wyższe temperatury niż zazwyczaj o tej porze.

Las Palmas w porównaniu chociażby ze stolicami Teneryfy czy Lanzarote, które odwiedziliśmy już wcześniej, może pochwalić się bardzo atrakcyjną starówką. Warto pokręcić się po Veguecie – najstarszej dzielnicy wyspy i tamtejszych uliczkach.

Image

Image

Image

Image

Przy głównym placu znajduje się katedra św. Anny - można wjechać na jedną z wież tej świątyni, z której roztacza się widok na miasto – cena wstępu wynosi 1,5 Euro.

Image

Image

Image

Na starówce mieści się muzeum Kolumba (cena za wejście to 4 Euro), który odwiedził Las Palmas w czasie swoich podróży i szukaniu drogi morskiej do Indii (krótki opis i relacja fotograficzna z tego miejsca znajduje się w dalszej części).

Smakoszom owoców nie wolno ominąć hali targowej w Veguecie – uwielbiam takie miejsca, a jeszcze bardziej to, co można tam znaleźć. Dobrze, że mój rozsądny mąż hamuje mnie w moich zapędach zakupowych, które ujawniają się właśnie tam, gdzie można zakupić lokalne przysmaki, bo pomimo mojego oszczędnego podejścia do życia tu wydałabym majątek. Nie inaczej było i tym razem, ale dla spróbowania kilku tropikalnych owoców niedostępnych w ojczyźnie było warto. Polecam spróbować także owoców tych u nas dostępnych – dla przykładu kanaryjskie banany czy mandarynki smakują zupełnie inaczej niż te, które kupujemy w Polsce – ich poziom słodyczy jest nieporównywalny.

Image

Image

Image

Po spacerze po Veguecie warto przejść do jednej z najstarszych dzielnic miasta – Triany sąsiadującej z Veguetą, której centrum lokuje się wzdłuż pieszej promenady handlowej Calle Triana.

Image

Image

Image

Image

Następnie pojechaliśmy w północną część stolicy – Santa Catalina Canteras – znajdując się w tej okolicy można zostawić samochód w centrum handlowym El Muelle, gdzie znajduje się bezpłatny czasowy (do 3h) parking. Stąd bowiem jest już niedaleko do słynnej, miejskiej, ponad 3 – kilometrowej plaży Las Canteras i początku promenady. Jeżeli zjawimy się tu w czasie odpływu będziemy mieli możliwość podziwiania wulkanicznej bariery skalnej - Barra de las Canteras położonej ok. 100 m od brzegu. Ten naturalny falochron niweluje większe fale co zdecydowanie ułatwia kąpiel w oceanie.

Image

Image

Będąc w tej części miasta nie sposób pominąć Parku Doramas zlokalizowanego w centrum ekskluzywnej dzielnicy Las Palmas – Ciudad Jardin. Przy wejściu do parku znajduje się najstarszy hotel na wyspie "Santa Catalina" i wygląda naprawdę interesująco. Vis a vis parku i hotelu znajduje się port.

Image

Image

Zwiedzanie Las Palmas zakończyliśmy pod Audytorium im. Alfreda Krausa znajdującego się od drugiej strony i na skraju plaży Las Canteras. Tutaj auto można zostawić na parkingu przy centrum handlowym Las Arenas – bezpłatny parking jest możliwy przez 3 godziny. Plażę od tej strony upodobali sobie surferzy, których wyczyny mogliśmy parokrotnie podziwiać.

Image

Image

Image
Audytorium im. Alfreda Krausa

Image


14/01/2016 (czwartek) – Montaña de Arucas - Arucas – Firgas – Moya – Santa Maria de Guia – Gáldar - Agaete – Puerto de las Nieves

Arucas zdecydowanie znajduje swoje wysokie miejsce w moim prywatnym rankingu TOP10 – GC.

Wizytę w miasteczku poprzedziliśmy wjazdem na wzniesienie Montaña de Arucas, skąd rozciąga się widok na wyspę, a przy dobrej widoczności można zobaczyć Teneryfę i jej najwyższy szczyt, będący również najwyższym szczytem Hiszpanii – Pico del Teide.

Image
La Isleta w oddali

Image

Nad Arucas góruje w dosłownym tego słowa znaczeniu kościół św. Jana Chrzciciela, a swoim monumentalizmem i stylem kontrastuje z zabudową Arucas.

Image

W pierwszej kolejności udajemy się do fabryki rumu kanaryjskiego – Arehucas, bowiem zwiedzanie jest możliwe tylko do godz. 14. Wytwórnię zwiedza się z anglojęzycznym przewodnikiem (nas oprowadzała nasza rodaczka) – wejście jest bezpłatne i kończy się degustacją.

Image

Image

Image

Image

Oto z czym nie spotkaliśmy się dotychczas w tego typu miejscach na innych wyspach archipelagu wysp kanaryjskich, które odwiedziliśmy - w Arehucas w hali produkcyjnej można przyjrzeć się procesowi butelkowania alkoholi.

Image

Jeżeli chodzi o degustację to dla mnie swego rodzaju novum była możliwość nieograniczonej degustacji trunków – do dyspozycji zwiedzających postawiono bowiem kilkanaście rodzajów rumu i likierów, co w połączeniu z brakiem biletu wstępu należy uznać za raczej nietypowe. Najbardziej niepocieszony z powyższego oczywiście był mój mąż-kierowca, który z tych atrakcji mógł skorzystać w bardzo ograniczonym zakresie.

Image

Po degustacji ucięliśmy sobie krótką pogawędkę z Panią przewodnik oraz zakupiliśmy butelkę miodowego rumu Ron miel, której zadaniem było rozweselenie atmosfery nadchodzącego wieczoru.

Image

Z czym podawać Ron Miel? – wyłącznie schłodzone z lodem. Mieszanie z colą czy tego typu napojami uważam za zbrodnię – ten alkohol jest tak delikatny, że po zmieszaniu go z czymkolwiek zupełnie traci swoje walory smakowe. Zresztą w takiej formie podawany jest także w kanaryjskich lokalach.

W wytworni można zakupić większość rodzajów alkoholi produkowanych w fabryce – sprawdziliśmy, że ceny tutaj były zdecydowanie niższe niż w sklepach na wyspie oraz strefie bezcłowej na lotnisku (ceny były wyższe o ok. 3-4 Euro za 1 - litrową butelkę).

W drodze powrotnej można wejść do Parku Miejskiego na krótki spacer wśród zieleni.

Image

Następnie pojechaliśmy do Firgas położonego niedaleko Arucas – w miasteczku znajdują się dwie promenady z interesującymi kaskadami wodnymi spływającymi pomiędzy nimi, natomiast po obu stronach promenady umieszczone są herby poszczególnych prowincji GC wykonane z kolorowych płytek – w Portugalii nazywanych azulejos, a także kolorowe ławki wykonane z tego samego materiału. Kierując się w górę promenady można się natknąć na duże makiety każdej z wysp wchodzącej w skład archipelagu wysp kanaryjskich wraz z opisem.

Image

Image

Image

Po wizycie w Firgas zrobiliśmy krótkie przystanki w Moya, Santa Maria de Guia, Gáldar, Agaete i ostatecznie dotarliśmy do Puerto de las Nieves. W mojej ocenie miejscowości Moya, Santa Maria de Guia i Agaete to typowe małe miasteczka kanaryjskie i nie warto tracić na nie czasu. Szczerze mówiąc gdyby nie kilka zrobionych fotografii już nawet nie pamiętałabym jak wyglądały …

Image

Image


- "To może jakaś krótka przerwa na tapas w Gáldar"?
- "Dlaczego nie!".

Mój mąż ma nos prawdziwego poszukiwacza skarbów. W tym przypadku "wypatrzył" lokal, w którym nie sposób było doszukać się przy stoliku turystów, brak było karty menu, brak osoby w lokalu, która władałaby językiem innym niż hiszpański - czyli lokal jak najbardziej przez nas pożądany. Łamanym hiszpańskim udało mi się zamówić małe co nieco.
Po szybkiej konsumpcji poszłam uregulować rachunek:
- "Nie, nie nie, to prezent od firmy - następnym razem Pani zapłaci. Gdzie nocujecie?".
- "Nie ma takiej możliwości - płacę! Poza tym nocujemy aż w Telde!!"
- "Absolutnie nie chcę pieniędzy!!!"
- "OK. To w takim wypadku chociaż zapłacę Panu za piwo - proszę!!"
- "NIE - to na koszt firmy!!!".

Kto by pomyślał ... Czy takie rzeczy są możliwe w restauracji w Polsce?

Image

Image
Typowa kanaryjska przekąska to papas arrugadas czyli małe solone ziemniaczki z sosem mojo rojo

Najdłużej zatrzymaliśmy się w Puerto de las Nieves – małej rybackiej miejscowości i przy tym bardzo klimatycznej. Znajduje się tutaj bardzo ładna promenada i zatoczka utworzona z wody oceanicznej. Miasteczko słynęło do niedawna z formacji skalnej zwanej Dedo de Dios tj. palec boży, jednakże kilka lat temu na skutek burzy woda strąciła iglicę przypominającą palec i pozostała tylko część skały, która całej dłoni już niestety nie przypomina.

Image
Teneryfa i Pico del Teide w tle

Image

Image

Dla zainteresowanych - stąd odpływają promy na Teneryfę.

Image

Image

Image


Ostatnio edytowany przez Asior 25 Lut 2016 21:15, edytowano w sumie 2 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
6 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#11 PostWysłany: 17 Lut 2016 11:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Lis 2012
Posty: 2942
Loty: 348
Kilometry: 658 488
niebieski
Fajnie opisane i wiele przydatnych rzeczy. Czekam na kontynuację o Gran Canarii bo wyjazd niebawem:) Pisz jak najwięcej :mrgreen:
Ładne zdjęcia i co ważne porządnie przygotowane. Przepuszczone przez lightrooma?
_________________
Azory => Egzotyka tuż za rogiem, czyli azorski "double decker" :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#12 PostWysłany: 17 Lut 2016 13:46 

Rejestracja: 27 Lut 2011
Posty: 59
Tom K napisał(a):
Fajnie opisane i wiele przydatnych rzeczy. Czekam na kontynuację o Gran Canarii bo wyjazd niebawem:) Pisz jak najwięcej :mrgreen:
Ładne zdjęcia i co ważne porządnie przygotowane. Przepuszczone przez lightrooma?


Dzięki za miłe słowa. Niedługo powinien pojawić się dalszy opis naszej podróży. Pliki RAW ze zdjęciami wywoływane były w ligtroomie, a te proste kolarze robione w picasa.
Góra
 Profil Relacje PM off
Tom K lubi ten post.
 
      
#13 PostWysłany: 17 Lut 2016 15:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 Lis 2014
Posty: 62
zdjęcia piękne!
z chęcią przeczytam dalszy ciąg relacji :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#14 PostWysłany: 17 Lut 2016 16:00 

Rejestracja: 26 Gru 2013
Posty: 343
niebieski
Fajna relacja, czytamy z zaciekawieniem bo już w marcu będziemy w Las Palmas ( baza z airbnb bisko dw.autobusowego San Telmo). Czy darmowe mapki Las Palmas są powszechnie dostępne ?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#15 PostWysłany: 17 Lut 2016 19:50 

Rejestracja: 27 Lut 2011
Posty: 59
wulkan napisał(a):
Fajna relacja, czytamy z zaciekawieniem bo już w marcu będziemy w Las Palmas ( baza z airbnb bisko dw.autobusowego San Telmo). Czy darmowe mapki Las Palmas są powszechnie dostępne ?

Mapki bez problemu dostaniesz w punktach informacji turystycznej, jeden z nich mieści się przy promenadzie wzdłuż plaży Las Canteras (mniej więcej w połowie promenady).
Góra
 Profil Relacje PM off
tza74 lubi ten post.
 
      
#16 PostWysłany: 21 Lut 2016 19:45 

Rejestracja: 27 Lut 2011
Posty: 59
Część 4
15/01/2016 (piątek) – Mirador el Guriete - La Fortaleza de Ansite – Santa Lucia – San Bartolome – Mirador de Fataga – Amadores/Puerto Rico - Puerto de Mogan

Spośród odwiedzonych w tym dniu miejscowości na szczególną uwagę zasługuje ostatnie. W przypadku krótszego pobytu niż nasz na Gran Canarii można pominąć zwiedzanie Santa Lucia i San Bartolome – dojazd jest dość długotrwały, bowiem miejscowości te są położone w górach, a na miejscu znajdujemy bardzo małe, typowe kanaryjskie miasteczka. Zaletą takiej wycieczki może być jednakże malownicza trasa górska. W górach jest też parę wyznaczonych szlaków pieszych, które biorąc pod uwagę krajobrazy mogą okazać się interesujące (my akurat tym razem nie mieliśmy okazji przejść żadnego spośród nich).

Po drodze zatrzymaliśmy się przy punkcie widokowym Mirador el Guriete, a dalej w La Fortaleza – to jedno z ważniejszych miejsc archeologicznych na GC. Będąc już na miejscu nie należy zwracać uwagi na krzyczącego wewnątrz lenia „nie chcę mi się tam wspinać” i mimo wszystko wdrapać się po niezbyt długiej skalistej ścieżce docierającej do wnętrza formacji skalnej z wydrążoną jaskinią, a raczej tunelem, bowiem dochodząc do tego wydrążonego w skale „mieszkania” po drugiej stronie roztacza się widok na drugą stronę wąwozu. Niestety fotografowi nie chciało się ze mną wspinać stąd to miejsce nie zostało udokumentowane, a szkoda ;).

Image

Image

Image

Image

Do Santa Lucia dotarliśmy nie bez problemów – skręcając w stronę tego miasta minęliśmy bez większej refleksji, choć mimo wszystko z pewną obawą, znak z napisem: carretera cerrada na żółtym tle. Nasze obawy nie okazały się płonne: kilka kilometrów dalej natrafiliśmy na podobny znak, lecz tym razem pofatygowano się, aby dopisać też po angielsku tłumaczenie czyli road closed – albo zakładają, że na GC przylatują wyłącznie Hiszpanie albo wszyscy turyści znają hiszpański? ;) Zatem cóż było robić - trzeba było zawracać …

Image

Image

Image

Image

Opuszczając góry i kierując się w stronę Maspalomas zatrzymaliśmy się przy Mirador de Fataga, z którego rozciąga się ciekawy widok nie tylko na góry, ale przede wszystkim na rozległe wydmy w Maspalomas.

Image

Jak można opisać Puerto Rico? Biorąc pod uwagę nazwę skojarzenia powinny być raczej przyjemne. Takie były i moje, ale …
Tutejsze kurorty powstały zapewne razem ze wznoszeniem hoteli i chyba tylko na hotelach stoją, bowiem nie ma tam niczego więcej poza dość zatłoczoną plażą. Próżno szukać tu centrum historycznego czy ulicy handlowej, no może nie licząc małego centrum z tanią chińszczyzną, SuperDino i barami z English Food (chyba, że nie spenetrowaliśmy Puerto Rico i Amadores wystarczająco skrupulatnie). Oczywiście nie chcąc zniechęcać plażowiczów zaznaczam, że plaża, którą odwiedziliśmy będąc w tym rejonie, tj. plaża Amadores (zdjęcia poniżej) lokalizuje się w swego rodzaju zatoce, wygląda bardzo ładnie oraz atrakcyjnie i amatorom plażowania może przypaść do gustu. Jeżeli o mnie chodzi to uważam ten punkt za jeden z mniej atrakcyjnych, które odwiedziliśmy na wyspie. To co zwróciło naszą uwagę to fakt, że Puerto Rico rozlokowało się w swego rodzaju szerokiej dolinie, a hotele powstały właśnie na zboczach skał – ciekawie to wyglądało i firmy budowlane naprawdę miały tu co robić.

Image

Image

Puerto de Mogan rekompensuje nam mniej atrakcyjne wcześniejsze punkty podróży. W przewodniku napisano, że Puerto de Mogan zwane jest małą Wenecją. Osobiście uważam to za lekką przesadę, ale faktem jest, że część domów w miasteczku jest położona na wodzie, połączona mostami przerzuconymi przez wodne kanały i z przyjemnością spaceruje się pomiędzy bielonymi domami przyozdobionymi kwiatami.

Image

Image

Image

Image

Znajdujemy tutaj także dzikie skaliste wybrzeże będące idealnym miejscem dla zrobienia kilku ciekawych zdjęć.

Image

Image


16/01/2016 (sobota) – Telde – Jaskinia Cuatro Puertas – Ingenio - Agüimes – Wąwóz Guayadeque - Caldera de Bandama

Telde to dawna stolica wyspy – my z San Antonio, gdzie wynajęliśmy mieszkanie, mieliśmy tu bardzo blisko. Wybierając się na zwiedzanie tego miasta samochód można zostawić przy parku San Juan, który znajduje się przy starówce. W tej okolicy jest także supermarket HiperDino z podziemnym parkingiem.

Zwiedzanie warto rozpocząć od dzielnicy San Juan, której najważniejszą cześć stanowi Plaza de San Juan.

Image

Image

Image

Od placu odchodzi brukowana ulica Ines Chemida, która prowadzi do dzielnicy San Francisco – bardzo spokojnej i cichej, wręcz zapomnianej, nie ma tam bowiem żadnych restauracji czy sklepów, ale naprawdę warto przespacerować się tymi cichymi uliczkami. Na jej długości po lewej stronie ciągnie się akwedukt; w jej centralnej części - Plaza San Francisco stoi fontanna, a w rogu wznosi się niewielki kościółek.

Image

Image
Ines Chemida

Image

Najnowsza dzielnica Telde to San Gregorio z restauracjami i sklepami, jednakże my szybko stamtąd uciekliśmy – nie była ona na tyle interesująca, aby poświęcać jej więcej uwagi (w porównaniu chociażby z Trianą w Las Palmas de GC).

Będąc w Telde można także zajrzeć do parku San Juan, w którym znajduje się plac zabaw, stary cmentarz oraz ścianka wspinaczkowa.

Z Telde pojechaliśmy do pobliskiej miejscowości Cuatro Puertas, w której znajduje się Jaskinia Cuatro Puertas. By tam dojechać należy skręcić z głównej drogi zgodnie ze znakiem (jadąc z Telde w lewo) – należy jechać pod górę aż do końca asfaltowej jezdni i dalej trzeba podejść pieszo żwirowaną i kamienistą drogą po lewej stronie (nie ma tam bowiem wskazówek jak dojść do jaskini). Wstęp jest wolny o każdej porze i ogólnodostępny, brak jest bramek wejściowych.

Image

Image

Po wizycie w Ingenio byliśmy już trochę zniechęceni odwiedzaniem kolejnych typowych kanaryjskich miejscowości i stwierdziliśmy, że z wycieczki do Agüimes, które miało być naszym następnym przystankiem, rezygnujemy.

Image
Kościół w Ingenio

Image

Ostatecznie (i całe szczęście!) sugerując się opisem miasta w naszym przewodniku oraz niewielką odległością dzielącą obie miejscowości ostatecznie pojechaliśmy do Agüimes i nie rozczarowaliśmy się. W Agüimes znajduje się dość rozległa starówka z typowymi kanaryjskimi domami i przyjemnie pokrążyć wąskimi uliczkami natykając się co jakiś czas na ukryte w wąskich zaułkach liczne rzeźby.

Image

Image

Image

Image

Pomiędzy Ingenio a Agüimes rozciąga się bardzo zielony wąwóz Guayadeque – to jeden z punktów na mapie Gran Canarii, które warto odwiedzić. Co ciekawe w tych skalistych zboczach wąwozu wciąż mieszkają ludzie. W celu posilenia się można zajrzeć do lokalnej restauracji, w której natknęliśmy się na tłumy hucznie świętujących kanaryjczyków.

Image

Na koniec dnia odbiliśmy do Caldera de Bandama czyli pozostałości po eksplozji wulkanu. Ów krater wulkaniczny można obserwować z Pico de Bandama, gdzie można dojechać na sam wierzchołek, a kręta droga kończy się rondem, gdzie można zostawić samochód.

Image

Poniżej w sąsiedztwie krateru znajduje się pole golfowe.

Image

Po drodze chcieliśmy "zahaczyć" o winnicę Bodega de San Juan znajdującą się po lewej stronie drogi zjeżdżając z Caldera de Bandama, jednakże powiedziano nam, że winnica jest zamknięta – trudno powiedzieć, czy tymczasowo, ale wyglądała na raczej opuszczoną i zaniedbaną.

17/01/2016 (niedziela) – Maspalomas – Arguineguin

Image

Jak na niedzielę przystało trzeba w końcu poleniuchować, bo okaże się, że wrócimy z urlopu bardziej zmęczeni niż byliśmy w chwili rozpoczęcia wakacji – a zatem plaża.

Image

No może nie do końca, bowiem pojechaliśmy do Las Meloneras, gdzie zostawiliśmy samochód i pieszo udaliśmy się w stronę promenady prowadzącej do Rezerwatu Wydm mijając po drodze latarnię morską.

Image

Image

Image

Image

Image

Trzeba przyznać, że Rezerwat Wydm robi wrażenie swoją wielkością, bowiem zajmuje powierzchnię ok. 410 ha czyli taka „większa Łeba”. Idąc przez wydmy ma się wrażenie, jakby znalazłoby się na pustyni – fenomenalne miejsce i dopisuję je do rankingu TOP10 GC.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Doszliśmy do Playa del Ingles, trochę poplażowaliśmy i wróciliśmy do Las Meloneras już brzegiem oceanu (pieszy spacer zajął nam ok. godziny) – podróż przez wydmy jest bowiem dość mecząca i czasochłonna.

Image

Image

Jeżeli ktoś szuka plaży dla nudystów bądź gejów to trafił pod właściwy adres – nieopodal Playa del Ingles znajduje się ogrodzona plaża dla golasów, choć plażowicze nie do końca ograniczają się do korzystania z tego wydzielonego jej fragmentu, a kawałek dalej powiewa tęczowa flaga ...

Image

Na obiad odbiliśmy do Arguineguin – nadmorskiego miasteczka rybackiego. To bardzo spokojne miejsce z niewielką mariną, piaszczystą plażą (ale z ciemnym piaskiem, niestrzeżona). Co ciekawe już w drodze powrotnej zauważyliśmy, że za portem znajduje się mały „basen” - wydzielona od otwartego oceanu mała zatoczka, na którą zapewne byśmy się skusili gdyby nie późna pora. Niedaleko stąd do Puerto Rico – jeżeli ktoś zapragnie się tam dostać to jest to możliwe z Arguineguin drogą morską, tj. promem.

Image


Ostatnio edytowany przez Asior 25 Lut 2016 21:30, edytowano w sumie 2 razy
Góra
 Profil Relacje PM off
olajaw lubi ten post.
 
      
#17 PostWysłany: 21 Lut 2016 22:52 

Rejestracja: 10 Maj 2013
Posty: 2093
srebrny
Drobna uwaga, to co opisujesz jako zdjęcia Puerto Rico, to tak naprawdę zdjęcia miejscowości (przysiółku?) Amadores. I na zdjęciach jest widoczna Playa de Amadores, a nie plaża w Puerto Rico.
Plaża w Puerto Rico jest mniejsza, z dużo ciemniejszym piaskiem i generalnie mniej urokliwa.
Góra
 Profil Relacje PM off
elwirka lubi ten post.
 
      
#18 PostWysłany: 22 Lut 2016 00:14 

Rejestracja: 27 Lut 2011
Posty: 59
sranda napisał(a):
Drobna uwaga, to co opisujesz jako zdjęcia Puerto Rico, to tak naprawdę zdjęcia miejscowości (przysiółku?) Amadores. I na zdjęciach jest widoczna Playa de Amadores, a nie plaża w Puerto Rico.
Plaża w Puerto Rico jest mniejsza, z dużo ciemniejszym piaskiem i generalnie mniej urokliwa.


Racja - te zdjęcia dokumentują faktycznie Amadores. Dzięki za uwagę.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#19 PostWysłany: 25 Lut 2016 00:09 

Rejestracja: 27 Lut 2011
Posty: 59
18/01/2016 (poniedziałek) – Pico de las Nieves – Roque Nublo – Roque Bentayga - Teror – Ogród Kanaryjski

Górskie drogi na GC – jak przystało na Wyspy Kanaryjskie – są kręte, ale dość szerokie, a same góry nie należą do tych bardzo wysokich – najwyższy szczyt Pico de las Nieves ma bowiem „tylko” bądź „aż” 1949 m n.p.m. - podróż samochodem nie mroziła zatem aż tak bardzo krwi w żyłach.

Poniżej krajobrazy, które można podziwiać z Pico de las Nieves
Image

Image

Image
Rogue Nublo w oddali

Planując trasę górską po wyspie koniecznie należy dotrzeć do Roque Nublo zlokalizowanego kilka – kilkanaście kilometrów od Pico de las Nieves. Aby dostać się do podnóża skały trzeba przejść ok. 20 – 30 minutową trasę pieszą wcześniej zostawiwszy samochód na parkingu. Ścieżka jest oznakowana, a trasa nie jest bardzo uciążliwa, ale warta wysiłku, bo na samym wzniesieniu czeka wspaniały prezent w postaci przepięknego krajobrazu - to jakby dach świata.

Image

Image

Image

Idąc szlakiem warto zwrócić uwagę na mijane formacje skalne – Żaba i Mnich – trzeba koniecznie pobudzić swoją wyobraźnię, aby rozpoznać te sylwetki, nasza wyobraźnia jeśli chodzi o Żabę odmówiła nam posłuszeństwa.

Image

W odległości ok. 2km od monolitu Roque Bentayga droga jest trochę mniej przyjemna bowiem zwęża się, nie ma tam też barierek, dlatego osobiście cieszyłam się, choć nie byłam kierowcą, iż nie musieliśmy wymijać się po drodze z innymi autami. U celu znajduje się parking, a dodatkowo w tym miejscu działa również muzeum m. in. z ekspozycją dotyczącą prowadzonych w tym rejonie wykopalisk archeologicznych (wstęp wolny).

Image

Okres zimowy to czas, kiedy liczne w tym rejonie migdałowce obsypane są jasnoróżowym kwieciem. Nie jestem specjalistą z zakresu botaniki, jednak wydaje mi się, że udało nam się krzew migdałowca uwiecznić.

Image


Teror to przede wszystkim centrum religijne GC. Przy placu Plaza del Pino znajduje się bazylika Matki Boskiej Sosnowej. Jest to małe miasteczko, ale bardzo klimatyczne głównie za sprawą atrakcyjnej starówki i kamieniczek z charakterystycznymi balkonami.

Image

Teror słynie z wody mineralnej rozprowadzanej po wyspie.

Image

Miejscowości tej nie mogą ominąć smakosze lokalnych przysmaków - to tutaj produkuje się kanaryjskie chorizo i kaszankę - morcilla. W niedzielę odbywa się tu targ, ale jeżeli nie uda się przybyć do Teroru właśnie w tym dniu to nic straconego – za kościołem i w okolicy parku znajduje się sklep masarniczy gdzie można zakupić te lokalne wyroby. Wielbiciele kaszanki mogą być nie lada zdziwieni jej smakiem – jest bowiem raczej słodka i przyrządzana z dodatkiem migdałów. Natomiast chorizo przypomina trochę w smaku naszą metkę. No i oczywiście warto spróbować serów – również w sklepie, o którym wyżej mowa takowe można zakupić.

Image


Nawiązując do tematu „przysmaki Wysp Kanaryjskich” trzeba koniecznie przekąsić papas arrugadas z sosami paprykowo – czosnkowymi: mojo rojo bądź mojo verde, a także spróbować ryb. My stołowaliśmy się w przeważającej mierze w naszej kuchni w wynajętym mieszkaniu, a zakupy robiliśmy na mieście. Jeśli chodzi o morskie specjały to spróbowaliśmy świeżej dorady oraz, kupując trochę w ciemno, bocinegro (pagrus), ale strzał był celny, bowiem obie ryby okazały się bardzo smaczne.

Ostatnią pozycją na naszej liście poniedziałkowych atrakcji był Ogród Kanaryjski, który, co muszę przyznać, jest naprawdę imponujących rozmiarów i posiada przebogatą i różnorodną ilość najróżniejszych okazów roślin, zwłaszcza kaktusów. To w końcu największy ogród botaniczny Hiszpanii. Miejsce zdecydowanie warte odwiedzenia – ogród otwarty jest do godz. 18, a wstęp jest bezpłatny.

Image

Image

Image

Image

Image

19/01/2016 (wtorek) – Las Palmas de Gran Canaria – Muzeum Kolumba

Przez miniony tydzień zeksplorowaliśmy w zasadzie całą wyspę więc z braku planów wróciliśmy do stolicy w okolice Audytorium im. Alfreda Krausa i zostawiwszy auto na parkingu w Las Arenas poszliśmy na długi spacer promenadą wzdłuż plaży Las Canteras starając się jak najwięcej uchwycić, jak najwięcej zapamiętać z tej, być może ostatniej, wizyty w owym punkcie na mapie świata. Po spacerze pojechaliśmy do Veguety i wstąpiliśmy do Muzeum Kolumba (Casa de Colon), do którego warto zajrzeć mając odrobinę czasu wolnego.

Image

Image

Image

Trzeba jednak bezapelacyjnie stwierdzić, że największą atrakcją Casa de Colon, a także punktem popisów fotografów, byli dwaj jego mieszkańcy – dwie kolorowe papugi, które swobodnie biegały po całym muzeum.

Image

*
- "Na pewno będzie problem z tą butelką w Eindhoven" ....
- "Spokojnie, w razie czego ściągnąłem regulamin lotniska w zakresie przewozu tego typu rzeczy w bagażu podręcznym".

Gwoli wyjaśnienia zakupiliśmy na lotnisku w GC litrową butelkę Ron miel, która została zapakowana jak należy, abyśmy mogli dowieźć ją bezpiecznie do Polski. Chyba zapomniałam wspomnieć, że podróżowaliśmy tylko z bagażem podręcznym? No właśnie – mieliśmy tylko bagaż podręczny i podejrzewaliśmy, że mogą być z tym problemy i, wyprzedzając fakty, oczywiście tak było.

Widok min podróżnych, którzy widzieli, że zamierzamy w bagażu podręcznym przewieść 1 litr płynu i to jeszcze alkoholu, był bezcenny ;). Przez taśmę przejechały wszystkie nasze bagaże, ale po spakowaniu się stwierdziliśmy, że nie wróciła do nas tylko owa butelka – otóż leżała sobie najspokojniej w świecie przy panu strażniku, który kontrolował na komputerze wnętrze bagażów podręcznych innych pasażerów. Nie ma wyjścia – trzeba się o nią upomnieć.

Po pierwszej interwencji kazano nam czekać. W porządku. Zaczekamy.

Następnie podeszła do nas pani strażnik i zadała nam szereg pytań: To nasza butelka? Gdzie to kupiliśmy? Kiedy? O której godzinie? Ostatecznie zawyrokowała: - „Nie możemy na razie Państwu tego wydać – ten bagaż musi przejść indywidualną kontrolę”.

Ehhh, czyli trzeba będzie jeszcze trochę poczekać ….

Po kolejnym pytaniu co z naszą butelką ta sama pani strażnik stwierdziła, że ta butelka musi jednak przejść osobną kontrolę KIEROWNIKA.

Poważna sprawa. Dobrze, że nasz lot jest dopiero za kilka godzin.

W końcu pani strażnik wróciła od kierownika: - „Czy to jest Państwa lot docelowy czy jeszcze będą się Państwo przesiadali?
- „To nasz lot docelowy”.
Uff. To była dobra odpowiedź i nasza butelka wróciła do właścicieli.

*
Podsumowując wyjazd w liczbach:
1. Ilość przejechanych kilometrów na GC – 800;
2. Koszt 12 – dniowego wyjazdu na osobę - ok. 1.950,00 PLN.

M&PG.
Góra
 Profil Relacje PM off
Czarmander lubi ten post.
 
      
#20 PostWysłany: 03 Mar 2016 00:02 

Rejestracja: 01 Wrz 2014
Posty: 1
Na Malcie nie ma co zwiedzać więc trzeba jechać na Canary???
Jak ktoś przedkłada płaszczenie tyłka na plaży to ok. Poza tym szkoda czasu i urlopu na takie "miotanie się", za dużo czasu na lotniskach i w samolotach jak na tygodniowy wyjazd.
Byłem w zeszłym roku tydzień i stwierdziłem, że muszę jeszcze wrócić na Gozo, bo 6 dni ledwie starczyło na Maltę, dzień na Gozo to za mało. Sliema ładna, jak ktoś lubi kurorty, ja wybrałem Birgu, które znacznie lepiej oddaje klimat Malty. Polecam.
Mała dygresja. Komunikacja miejska kosztuje 6,5 Euro (nie 15) za tydzień bez żadnych ograniczeń w obrębie Malty. Autobusy jeżdżą często i wszędzie. Zważywszy na kierunek jazdy, fantazję kierowców i specyfikę zabudowy (wąsko) nie polecam wynajmowania auta.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 29 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group