Fly4free.pl

Nie wiem jak Wy ale ja przed wyjazdem nieco się naczytałam, byłam głodna wiedzy głównie podróżniczej o tym kraju.

Zacznę od książki, przez którą nie udało mi się przebrnąć, po prostu styl pisania kompletnie do mnie nie trafił:
Bill Bryson - Śniadanie z kangurami. Australijskie przygody


ale może komuś się spodoba.


Bardzo ciekawa historia podróży starym Subaru przez całą Australię, no prawie całą-Barbary Dmochowskiej Australia


O ile rzadko czytam książki B.Pawlikowskiej to tym razem nie żałuję czasu na przeczytanie Blondynki w Australii


Kolejną równie ciekawą pozycją była Przygoda na Antypodach Anny Chabiery:



Aktualnie czytam Podróż marzeń -brunetka w Australii Agaty Włodek:


W kolejce do przeczytania u mnie czekają:
Ignea Orłow: Australia. Wspomnienia wybrane. Melbourne i okolice
Agnieszka Rogowa Down Under. Australia - podróż marzeń
Natalia Brożko W 16 miesięcy dookoła świata. Azja, Australia i Oceania oraz Ameryka Północna
Marek Niedźwiecki - Australijczyk.

Cześć!
Chciałbym od siebie dodać, że niestety ale moim skromnym zdaniem książka pani Barbary oraz 16 miesięcy dookoła świata są takie sobie. Są dużo lepsze książki, np. Kinga Choszcz i "Prowadził nas los".

Co nie zmienia faktu, że poczytać warto. Szczególnie na temat na co uważać w Australii i jak postępować ze zwierzętami.

Tworzysz bardzo ciekawe tematy, zastanawiam się czy nie dopisać do kosztów itp swoich rachunków.

Pozdrawiam serdecznie,
Piotrek

_________________
Podróżowanie to mój styl życia. :) Odwiedzone 6 kontynentów, ponad 50 państw. Życie w 6 różnych państwach świata: Australia, Nowa Zelandia, Chiny, Portugalia, Islandia i Polska.
Więcej o podróżach na moim Facebook'u. :)

16 miesięcy dookoła świata dla mnie rownież jest pozycja mocna średnia. A Australijczyk to piękne zdjęcia - na wiele treści i informacji nie ma sie co nastawiać


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Dopisuj, dopisuj, to nie są moje prywatne wątki, doświadczenia innych są mile widziane .

No i wróciła następna zakochana Australijczyka bardzo polecam.
I jeszcze:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/222912/w ... -po-polsku

_________________

Skończyłam i mam bardzo mieszane odczucia, z jednej strony dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy (choć teraz to nie wiem ile z nich jest prawdziwa) a z drugiej moim zdaniem autorka mija się z prawdą w kilku przypadkach jak np. pisząc, że w Australii nie ma żadnej produkcji i wszystko importują.To dość odważne stwierdzenie w obliczu np. tego, że w Australii są np.fabryki samochodów: Holdena (ichniejszy odpowiednik Opla) czy Forda.Również przemysł mleczarski mają dobrze rozwinięty, w sklepach zarówno z żywnością jak i z innymi produktami były towary oznaczone:

http://australianmade.com.au/

Poza tym nie rozumiem dlaczego autorka z uporem maniaka nie odmieniała słowa "koala" i pisała tak:"(...) a może najlepiej na farmie koala w Paramatta".
"(...)Widziałam koala na żywo w Taronga Zoo"(...)
"(...)Będąc w Australii trzeba oczywiście zobaczyć koala.To także stekowiec, który całe swe życie spędza na drzewach eukaliptusa"(...)

Do tej pory żyłam w przeświadczeniu, że koala to torbacz a nie stekowiec....
Nie pierwsza to książka z błędami ale tak rażących to chyba jeszcze nie spotkałam, smutne.

Po edycji: co gorsza autorka jest z wykształcenia biologiem.

Natalia Bożko 16 miesięcy... odradzam jak tylko mogę, w teorii powinna być to ciekawa książka, w praktyce wyszło bardzo słabo. Nie dałem rady dotrwać do końca, a jestem sporym fanem książek o podobnej tematyce.
Czytałem też Lucjan Wolanowski "Poczta do nigdy-nigdy , reporter w kraju koala i białego człowieka" . Książka w całości poświęcona Australii ale również nie porywa:(

_________________

Właśnie czytam i jest bardzo ciekawa. Zachęca do podróży, ale nie męczy patosem. Zbliżam się do końca i polecam zdecydowanie.

_________________

Lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy interesują się Australią nieco bardziej niż przewodnik z atrakcjami.

Jestem po lekturze książki Natalii i powiem tak: przebrnęłam jednak styl nie zachwyca a momentami jest trudny.

Skończyłam czytać:


i bardzo mi się podobała, jednak uwaga: to nie jest relacja z podróży ani przewodnik.To wspomnienia Niedźwiedzia z wielu jego wyjazdów do Australii okraszone masą zdjęć, również tych jeszcze analogowych .

I kolejna pozycja o Aborygenach ale nie dałam rady przeczytać:

Tym razem sięgnęłam po książkę Marka Tomalika:


i po prostu powaliła mnie na kolana.
Ogromna wiedza i zamiłowanie do tego kraju, mnóstwo pożytecznych i ciekawych informacji, co warto, gdzie uważać itd. To na razie najlepsza książka jaką czytałam o Australii.
Rzadko mi się to zdarza ale ta książka zrobiła na mnie takie wrażenie, że musiałam ją kupić .
Nie muszę chyba pisać, że po tej lekturze MUSZĘ tam wrócić, no innej opcji nie ma.

To znowu ja (czy to się leczy? )

Tym razem coś starszego a mianowicie moje pierwsze spotkanie z tym autorem -Lucjanem Wolanowskim:



Nie przepadam za książkami, których treść dotyczy zdarzeń sprzed kilkudziesięciu lat ale muszę przyznać, że ta książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, co rusz parskam śmiechem .
Początkowo nie umiałam się przyzwyczaić do stylu autora ale po pierwszej setce stron (a jest ich ....700) polubiłam Jego trochę specyficzny styl.Nie jest to relacja z podróży ale zbiór różnych wydarzeń, anegdot i odrobina historii.
Gorąco polecam fanom tego kontynentu .

pierwsza i ulubiona
polecam kazdemu


a album ze zdjęciami Niedzwieckiego to jak dla mnie wielkie nieporozumienie
bo ani tam fajnych zdjęć nie ma ani czego ciekawego przeczytać

_________________

Zakupiłem niedawno i czekam na przesyłkę:

_________________
Natura nie łamie swych praw

A ja muszę się pochwalić, że ten przewodnik już mam

Ja ją otrzymam w połowie przyszłego tygodnia. Jeżeli ty ją już masz, to możesz napisać czy jesteś zadowolony z tej książki?

_________________
Natura nie łamie swych praw

A mnie ta książka bardzo się podobała! Autor przedstawił Australię w sposób bardzo humorystyczny i ciekawy podkreślając przy tym swój dystans do siebie, swojej nieporadności i zamiłowania do różnej maści trunków. Czytając śmiałam się w głos lub drżałam z przerażenia w zależności od powagi sytuacji
@singielka_1976 może powinnaś zrobić kolejne podejście?

Miałam dylemat czy kupić tę książkę albowiem ostatnio mam wrażenie, że większość blogerów nieco na siłę chce publikować swoje wynurzenia w formie papierowej a nie ma nic gorszego niż kupić książkę i żałować wydanych pieniędzy.
Bloga Julii znałam wcześniej, trochę podczytywałam ale nieregularnie, jednak uznałam, że wolę to poczytać w skompaktowanej formie jako książkę niż ślęczeć nad ekranem a że nadal jestem głodna książek o tej tematyce, to się skusiłam i obie książki Julki nabyłam i muszę przyznać, że to był strzał w 10.

O ile pierwsza książka dot. jej podróży dookoła świata traktuje Australię z wiadomych względów dość pobieżnie, to już druga książka w całości jest poświęcona tej magicznej krainie OZ.
Muszę przyznać, że jest to jedna z niewielu książek dot.Australii, która wywarła na mnie tak ogromne wrażenie i którą zaliczam do must read, bo jest pełna australijskich smaczków, których nie znajdziemy w przewodnikach, poza tym Julia pokazuje także blaski i cienie życia w tym raju.
Autorka opisuje nie tylko swoje poznawanie tego kontynentu ale też codzienne bolączki, co nie zmienia faktu, że nadal uważam iż w ogólnym rozrachunku tam żyje się łatwiej.
Książka jest źródłem ogromnej wiedzy nie tylko tego co warto zobaczyć – a jak wiadomo w Australii takich zachwycających miejsc jest mnóstwo- do tego jeszcze Julia nienachalnie i w ciekawy sposób przemyca nieco historii.
Gdyby ktoś chciał zobaczyć miejsca poza utartym szlakiem albo planował dłuższą niż np.4 tygodnie podróż do Australii to ma gotowe plany na zwiedzanie niemal każdego stanu, włącznie z polecaniem konkretnych miejsc do nocowania czy stołowania się w poszczególnych miastach i wioskach.
Do tego styl pisania bardzo przyjemny i …..mądry, co nie jest zbyt częste.
Po lekturze tej książki mam po prostu ochotę kupić bilet i…odwiedzić Julię a po cichu liczę na to, że za jakiś czas to będzie możliwe

Na forum sporo znawców i fanów Australii. Nie dziwię się . A ja czytam 'Busem przez świat, Australia za 8 dolarów" Karola Lewandowskiego.
Bardzo mi się podoba. Jest napisana niemęcząco i humorystycznie. Nie byłam i raczej nie będę , ale książkę polecam.

Czytam właśnie i najpierw mnie zirytowało hasło: "misie koala" ale ręce mi opadły do kostek na kolejne mądre inaczej hasła w postaci
"niedźwiadek koala" wtf? Mocno mnie to rozczarowało....