Fly4free.pl

Witam, zastanawiam sie nad kilkudniowym wypadem wlasnie na Filipiny w lipcu. Bede w "okolicy" i zastanawiam sie nad rejonem Filipin, ktory bedzie mial relatywnie "male" opady. Sprawdzilem juz sobie opady w roznych rejonach kraju i calkiem okej wypada Cebu.

Czy przypadkiem poludniowy Palawan (El Nido juz sprawdzilem i leje jak z cebra) wypada troszke lepiej?

Zreszta mi nie chodzi o unikniecie opadow - raczej o przelotny deszcz i troche slonca (jezeli jest to oczywiscie mozliwe)

Dzieki za wasze opinie.

Pytalem niedawno mieszkanke Puerto Princessa o pogode i niestety potwierdzila, ze od czerwca do pazdziernika moze i padac przez caly dzien kilka dni z rzedu. Ale rownie dobrze moze nie padac przez kilka dni z rzedu - tak to juz bywa z pogoda.

Też się nad tym zastanawiam, czy warto jechać. Na razie mam zarezerwowane bilety z Dubaju do Manili pod koniec lipca i waham się nad zakupem dolotu do Dubaju i lotów wewnątrz Filipin. Trochę liczę na jakąś promocję z Manili do Indonezji.

Tak od siebie dodam, ze moze rozsadnym pod wzgledem lepszej pogody bylyby:
- Tawi Tawi (ale nie wiem, czy muzulmanie nie przygotuja tam jakiegos cyrku)
- Surigao
- Tagbilaran
- Siaragao

No nic, bede dalej czytal i czekal na dalsze odpowiedzi bardziej doswiadczonych podroznikow

na co ty liczysz, że wpadnie tu na forum śniady filipino z twojej wymarzonej wysepki i powie ci, że pada, leje albo mży ?
chyba bardziej wiarygodnego źródła od @Jobi tutaj nie ma

_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie

Wybierając się na Filipiny miałem podobne dylematy, którą wyspę wybrać tak aby nie trafić na kilkudniowe opady. Ostatecznie będąc już w Manili posprawdzałem krótkoterminowe prognozy pogody i wybrałem się tam gdzie akurat była "gwarancja" braku opadów - akurat był to właśnie Palawan. Jeżeli jest ci wszystko jedno, który rejon wybierzesz też zdecyduj w "ostatniej chwili" opierając się na aktualnych prognozach. Bilety na Filipinach są tak śmiesznie tanie, że nawet kupując dzień przed odlotem przepłacisz o kilkadziesiąt zł w stosunku do wcześniejszej ceny.

Świetna rada.
Dodam tylko, że na Filipinach jest sporo promów i statków kursujących pomiędzy wyspami.
I o ile zwykle bilet lotniczy "na jutro" może niestety i 500 zł kosztować, to za prom zapłaci się około 100-150.
Fakt, płynie się czasem i dobę, ale samo to może być w sobie atrakcją, zawsze jakaś odmiana.
Na przykład spanie w sali z 400 piętrowymi łóżkami, owiewanym wiatrem, w cenie podziwianie zachodu i wschodu słońca (http://travel.2go.com.ph/ ).
Czasem może być zbyt atrakcyjnie, np. zdarzyło mi się pospać pod dymiącym kominem (wydawało mi się, że trafiłem na fajna miejscówkę a rano byłem najczarniejszy na łajbie), z kogutami pod ławką na pokładzie (bo ławka była zajęta) czy w sali pod pokładem bez klimatyzacji, gdzie łapałem powietrze jak karp na świąteczny stół.
Im później się kupuje bilety, tym gorsza klasa do wyboru i bywa hardkorowo
Ale takie rzeczy się pamięta i wspomina.
.Na statkach zawsze jest jakiś bar z kateringiem, ceny jak w resortach, np. piwo w puszce 50-90 pesos (4-7 zł), skromny posiłek z ryżem 100PHP.