To historia trudnej miłości. Katalońska piękność (Barcelona) kontra amerykański serwis, założony przez człowieka o swojsko brzmiącym nazwisku Blecharczyk (Airbnb). Jak to w przypadku każdej trudnej miłości bywa, były wzloty i upadki, chwile przyjemne… i te nieco mniej sympatyczne.
Pamiętacie, jak pisaliśmy na naszych łamach o zmianach przepisów, dotyczących działalności takich firm takich Airbnb? W dużym skrócie: burmistrz miasta, Ada Colau, chce ograniczyć nielegalne wynajmy przez Airbnb. W jaki sposób? Zmianą przepisów, oraz zachętą do… donosicielstwa. Tak, to nie żart. Każdy wynajmujący mieszkanie musi uzyskać specjalną licencję od ratusza, której otrzymanie wiąże się z dostarczeniem szeregu dokumentów (m.in. mieszkanie powinno być ubezpieczone, a także ktoś musi być już w nim zameldowany).
Nowatorskim pomysłem jest zaś specjalna strona, na której sąsiedzi i goście wynajmowanych mieszkań mogą donosić na gospodarzy, którzy wynajmują swoje lokale nielegalnie. Myślicie że nikt nie zgłasza „nielegalnego wynajmu”? Cóż… w ciągu pierwszych kilku tygodni na stronie zanotowano ponad 500 donosów.
Teraz konflikt wszedł w nową fazę. Władze miasta poinformowały, że na Airbnb i Homeaway (firmy internetowe pośredniczące w wynajmowaniu lokali) nałożyły karę w wysokości 600 tysięcy EUR. Powód? Reklama i wynajem turystom mieszkań bez odpowiedniej licencji. Miasto twierdzi, że Airbnb i Homeaway systematycznie naruszają prawo. Przedstawiciele serwisów twierdzą zaś, że to absurdalna sytuacja.
Postanowiłem zrobić szybki eksperyment – i zaprezentować Wam stanowisko trzech stron.
Stanowisko Rady Miasta Barcelona:
Nie może dochodzić do sytuacji, kiedy tysiące mieszkań jest wynajmowanych nielegalnie bez licencji, bez wnoszenia podatków i narażając na niebezpieczeństwo sąsiadów. Strony umożliwiające łączenie turystów z właścicielami domów umniejszają pulę mieszkań na wynajem stały i podnoszą ceny domów pozostających na rynku.
Stanowisko serwisu Airbnb:
Zasmuciła nas ta decyzja, będziemy się od niej odwoływać. Niecały miesiąc temu spotkaliśmy się z przedstawicielami władz i Airbnb zobowiązała się do współpracy w najlepszym interesie miasta. Airbnb jest częścią rozwiązania trudnej sytuacji Barcelony.
Stanowisko naszej czytelniczki, która posiada mieszkanie w Barcelonie – i wynajmuje je turystom z całego świata za pośrednictwem m.in. Airbnb:
To jakaś paranoja. Owszem, zarabiam na wynajmie swojego mieszkania… ale przecież to turyści powinni mieć wybór, czy chcą spać w hotelu, hostelu, czy mieszkaniu prywatnym! Dlaczego władze miasta wtrącają się do takich spraw? Przecież dzięki tanim mieszkaniom na wynajem, miasto zarabia na większej ilości turystów, którzy odwiedzają Barcelonę!
Fot. AlesiaKan, shutterstock
A Wy? Jakie jest Wasza opinia? Czy kroki, jakie podejmują władze Barcelony w stosunku do serwisów pośredniczących w wynajmie mieszkań, są właściwe?
Jeśli zaś nie posiadacie konta w serwisie Airbnb, możecie je założyć klikając tutaj – odbierzecie 85 PLN bonusu.