Fly4free.pl

Prezes WOW Air szokuje: Wkrótce będziemy płacić pasażerom, żeby chcieli z nami polecieć

Foto: WOW Air
I jego argumentacja ma sens. Kto może liczyć na dopłaty? Największe szanse mają social media ninja, którzy robią dużo selfiaków!

WOW Air to islandzka linia, która od kilku lat szturmem zdobywa rynek tanich lotów z Europy do USA. I to naprawdę tanich: w styczniu przewoźnik oferował bilety z kilku lotnisk w Europie do San Francisco i Los Angeles w cenie od 69 USD w jedną stronę, a miesiąc temu w promocji bilet z Europy do USA kosztował od 55 USD. Z drugiej strony – supertani przewoźnik kasuje tyle za sam bilet (a biletów w takich cenach jest bardzo mało), a za wszystko inne każe sobie płacić jak za zboże. Weźmy choćby bagaże – bez dodatkowych opłat możemy zabrać ze sobą tylko niewielki plecak. Z kolei duży bagaż podręczny (z limitem do 12 kilogramów) będzie nas kosztował 50,99 USD w jedną stronę, a walizka nadana do luku – 70,99 USD.

Islandzka linia rośnie jednak jak na drożdżach i ma bardzo ambitne plany na przyszłość. ’

– Wkrótce przyjdzie dzień, w którym to my będziemy płacili pasażerom za to, że z nami lecą – mówi w rozmowie z Business Insiderem Skuli Mogensen, prezes WOW Air.

W ten sposób udało mu się przelicytować Michaela O’Leary’ego z Ryanair czy Johana Eidhagena z Wizz Air, którzy przy różnych okazjach deklarowali, że wkrótce bilety lotnicze będą rozdawane za darmo. Ale żeby dopłacać? Jak to możliwe?

Wspomniany wyżej przykład opłat za bagaż jest świetny, bo to jedno z głównych źródeł tzw. przychodów pozalotniczych, które mają kluczowe (i cały czas rosnące) znaczenie dla każdej linii lotniczej. Pomagają one bowiem w zredukowaniu zależności przychodów od sprzedaży biletów. Model WOW opiera się zresztą na prostym założeniu: dajemy ci tani bilet, a wszystkie inne usługi są dodatkowo płatne. I nie są to już tylko tak standardowe rzeczy jak posiłek, priorytetowy boarding czy możliwość wyboru miejsca w samolocie. Linie lotnicze coraz częściej wchodzą we współprace z hotelami, restauracjami czy wypożyczalniami aut, aby jak najlepiej zrealizować wszystkie potrzeby pasażera.

– Naszym celem, nad którym pracujemy bardzo mocno, jest sprawienie, aby nasze przychody pozalotnicze były wyższe od przychodów lotniczych. Przewoźnik, który dokona tego jako pierwszy, zmieni reguły gry na rynku lotniczym – mówi Mogensen.

Dlaczego? Bo, gdy pasażer będzie płacił za dodatkowe usługi, cena biletu przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie. Dla linii lotniczej bardziej będzie się liczyło to, że jesteś na pokładzie niż to, ile zapłaciłeś za bilet.

– A to oznacza, że linia lotnicza będzie miała bardziej ścisły i osobisty związek z pasażerem, który będzie oparty na obserwacji jego zachowań i preferencji. Jeśli zrozumiemy potrzeby pasażera, będziemy mogli sprawić, że jego podróż będzie jeszcze lepsza – mówi prezes WOW Air.

Wszystko opiera się więc o analizę danych, które WOW uzyska od pasażerów. No dobrze, ale jak to jest z tym dopłacaniem?

Robienie selfiaków się opłaci

Islandzka linia już wkrótce planuje nagradzać część swoich pasażerów finansowo, także w formie dopłat do biletów. Ale nie będą one dla wszystkich – w pierwszej kolejności dopłaty będą otrzymywali eksperci od social mediów, których posty robią dobrą reklamę i napędzają przewoźnikowi ruch.

– Jest bardzo wiele możliwości rozwoju biznesu poprzez social media. Ludzie robią wiele zdjęć w czasie podróży, dzielą się swoimi doświadczeniami. A my mamy wiele pomysłów, jak zachęcać ludzi do roznoszenia informacji na temat WOW Air i odpowiednio ich za to wynagradzać – twierdzi Mogensen.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
To nie jest płacenie za to, żeby ktoś chciał polecieć. To jest po prostu zakup reklamy.
Ariegi, 18 lipca 2017, 14:31 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »