Fly4free.pl

24 godziny w Rzymie śladami „Aniołów i Demonów” w relacji czytelnika (cz. 2)

Dziś na łamach Fly4free.pl druga część relacji z praktycznymi poradami pióra Grzegorza Palucha. W swoim przewodniku zaprasza on do… tematycznego zwiedzania Rzymu. 24 godziny w Rzymie śladami Aniołów i Demonów - relacja czytelnika (cz.1) >>Relacja jest bardzo obszerna, zawiera wiele praktycznych wskazówek i aby łatwiej było Wam ją przeczytać publikujemy ją w dwóch częściach.

Piazza della Repubblica położna jest na szczycie Wiminalu, najmniejszego z siedmiu wzgórz rzymskich Do 1960 r. Plac Republiki zwany był Placem Eksedry (Piazza dell’Esedra). Do dziś nazwa ta jest dość popularna wśród Rzymian.

Eksedra to inaczej półkolista nisza i rzeczywiście dziewiętnastowieczne, masywne budynki z arkadami półkoliście otaczają plac. Czy Plac Republiki jest duży? Tak, można by powiedzieć, że dosyć spory. No to proszę sobie teraz wyobrazić, że w starożytności stanowił jedynie niewielką część Term Dioklecjana, największych łaźni świata, zbudowanych w latach 298-306. Zajmowały one powierzchnię około 14 hektarów i położone były pomiędzy dzisiejszymi Piazza dei Cinquecento i Piazza della Repubblica. Łaźnie mogły przyjąć 3.000 kąpiących równocześnie.


Zarys Term Dioklecjana nałożony na plan miasta.

W XVI w. w część zabudowań Term Dioklecjana Michał Anioł wkomponował Bazylikę Matki Boskiej Anielskiej i Męczenników (Santa Maria degli Angeli e dei Martiri) i pomimo, że wykorzystał tylko część pomieszczeń dawnych łaźni (główny hol łaziebny, tepidarium i frigidarium), to kościół jest ogromny. Nie za bardzo miałem czas, żeby wchodzić do środka, ale postanowiłem, że przyszłą wycieczkę do Rzymu rozpocznę właśnie od tego niezwykle ciekawego kościoła. To intrygujące, że Dan Brown nie umieścił w nim akcji „Aniołów i demonów”. Przecież, gdzie jak gdzie, ale u Matki Boskiej Anielskiej aniołów nie brakuje. Należy podkreślić, że drzwi do tej wspaniałej świątyni, zbudowanej na ruinach gigantycznej budowli starożytności, zaprojektował polski rzeźbiarz Igor Mitoraj.


Drzwi z brązu Igora Mitoraja z 2006 r. W lewym górnym rogu z drzwi wyłania się anioł i zwiastuje radosną nowinę Maryi Dziewicy.


Ciało zmartwychwstałego Chrystusa w naturalny sposób zespolone z krzyżem. U dołu swoisty podpis: twarz i dłoń rzeźbiarza.

Na środku Piazza della Repubblica jest pięknie iluminowana Fontanna Najad (Fontana delle Naiadi); zbudowana w 1888 r. W 1901 r. postacie lwów zostały zastąpione przez nagie nimfy wodne wyrzeźbione przez Mario Rutellego. Ciekawa historia, gdyż okazało się, że najady mają bujne kształty pewnej kurtyzany. Wybuchł mały skandal. Corrado Augias w Sekretach Rzymu (Warszawa, 2008, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA S.A.) pisze: „nie mogąc osłonić posągów w wodzie, wydano zarządzenie, aby seminarzyści przechodzący przez plac odwracali głowy od tych kusząco kąpiących się postaci”. No cóż, dalszego ciągu nie trudno się domyślić. Nie bacząc na atakujące samochody na placu i strugi deszczu lejące się z nieba, podszedłem pod samą fontannę. Najady umieszczono na zwierzętach morskich: nimfę jezior na łabędziu, nimfę rzek na wężu wodnym, nimfę oceanów na koniu morskim, nimfę wód podziemnych na jakimś takim… smoka przypominał.

Zszedłem do metra, wybrałem kierunek Battistini i po trzech przystankach wysiadłem na stacji Flaminio – Piazza del Popolo. Przez okazałą bramę Porta del Popolo, niegdyś znaną jako Porta Flaminia, przeszedłem na rozległy Piazza del Popolo. Porta Flaminia to północna brama w starożytnych murach Aureliana, otaczających Rzym. W tych czasach była to pierwsza budowla Rzymu, na jaką napotykał przybysz z dalekiej północy. Stąd rozpoczynała swój bieg słynna Via Flaminia, wytyczona w 220 r. p.n.e., główna droga przez Apeniny nad Adriatyk. Prowadziła do Ariminum, czyli dzisiejszego Rimini. Z nazwą placu del Popolo jest pewien problem. Nowoczesny włoski wskazywałby na to, że jest to po prostu Plac Ludzi. Niektóre źródła podają jednak, że jego nazwa pochodzi od topoli (łac. populus).

Znajdź różnicę. Bliźniacze kościoły na Piazza del Popolo, z lewej Kościół Santa Maria in Montesanto, z prawej Kościół Santa Maria dei Miracoli. Na środku placu obelisk Ramzesa II z Heliopolis w Egipcie.

Bliźniacze kościoły (chiese gemelle), z lewej Santa Maria in Montesanto, z prawej Santa Maria dei Miracoli, oba z drugiej połowy XVII w., na pierwszy rzut oka niby identyczne, jednak trochę się różnią. Kościoły miały stanowić symetryczne odbicie, ale miały również tonować brak symetrii całego, obszernego Piazza del Popolo. W związku z tym, że lewa strona placu była nieco mniejsza od prawej, kościół z lewej strony przykryty został dwunastoboczną, owalną, kopułą, a kościół z prawej strony – ośmioboczną, okrągłą kopułą.

Obelisk na Piazza del Popolo wycięto w kamieniołomach egipskich za panowania faraonów Setiego I i Ramzesa II, czyli liczy sobie ponad 3.000 lat. Do Rzymu sprowadzony został w 10 r. p.n.e. przez cesarza Oktawiana Augusta. Pierwotnie stał na centralnym miejscu w największym cyrku starożytnego Rzymu – Circus Maximus. Znany jako obelisco Flaminio, jest drugim najstarszym i jednym z najwyższych obelisków w Rzymie (24 m).


Obelisku strzegą cztery lwy plujące wodą, zaprojektowane przez Giuseppe Valadiera w 1823 r. W tle fontanna przedstawiającą stojącą Boginię Romę w otoczeniu personifikacji rzek: Tybru i Aniene; ponad nimi podświetlone tarasy Wzgórza Pincio (znakomity punkt widokowy, zwłaszcza o zachodzie słońca).


.

Kościół Santa Maria del Popolo.

Kościół Santa Maria del Popolo z zewnątrz nie sprawia może zbyt imponującego wrażenia, chociaż jest to jeden z pierwszych rzymskich kościołów zbudowanych w stylu renesansowym (1478 r.). Takie niby nic, pozornie nieatrakcyjny, ale takie właśnie miejsca lubię najbardziej i w Rzymie jest ich całkiem sporo. Koloseum, Panteon, Bazylika św. Piotra są oczywiste, tłumnie odwiedzane przez turystów, a tu niczym niewyróżniający się kościół na uboczu placu. Tyle, że kryje w sobie dzieła sztuki, za które dowolne muzeum na świecie dałoby się pokroić. Mamy tu wszystkich wielkich: Pinturicchia, Bramantego, Rafaela, Caravaggia, Berniniego. W dodatku wszystko za darmo.

Tym razem było już zbyt późno, żeby wejść do kościoła. Kościół otwarty jest w godzinach 7-12 i 16-19; w niedzielę i święta 7.30-13.30 i 16.30-19.30. Msze św. w dzień powszedni odprawiane są o godzinie: 8, 10, 18.30, a w niedzielę o: 8, 9, 10, 11, 12, 13 i 18.30. Przy poprzednim wyjeździe miałem okazję zwiedzić go bardzo dokładnie. Wtedy odwiedziłem go przed południem i przyznam się, że towarzyszyły mi dosyć absurdalne odczucia. Przez pół godziny do momentu pojawienia się turystów amerykańskich po kościele chodziłem zupełnie sam. To jeszcze można by uznać za w miarę normalne. Piazza del Popolo jest trochę poza trasami standardowych wycieczek. Kiedyś byłem w Rzymie na wycieczce z biurem podróży i przez 2 dni na Piazza del Popolo nie zawitaliśmy. W 2004 r., gdy Rzym zwiedzałem już samodzielnie też nie było jeszcze takiego szaleństwa związanego z książkami Dana Browna i tropieniem śladów „Aniołów i demonów”. Zatem brak turystów nie dziwił tak bardzo tyle, że żadnych pracowników również nie było widać. No cóż, kraj południowy, życie zaczyna się bliżej wieczora. Z ciekawości zacząłem nawet patrzeć, czy w ogóle jakiś system alarmowy chroni te bezcenne płótna Caravaggia. Każdemu życzę tak komfortowych warunków zwiedzania, jakie wtedy miałem.

W apsydzie za ołtarzem głównym znajdziemy jedne z najstarszych, o ile nie najstarsze witraże w Rzymie. Zostały wykonane w 1509 r. przez francuskiego artystę Guillaume de Marcillat. Obok z lewej strony ołtarza znajduje się niewielka kaplica Cerasich. Tu właśnie możemy podziwiać wspaniałe obrazy Caravaggia: „Ukrzyżowanie św. Piotra” (1600 r.) i „Nawrócenie św. Pawła w drodze do Damaszku” (1601 r.).


Św. Piotr poprosił o ukrzyżowanie do góry nogami, aby w swej męce nie naśladować męki Jezusa Chrystusa. Źródło>>


Obraz nawiązuje do zdarzenia opisanego w rozdziale 9 Dziejów Apostolskich, gdy Szaweł, mający wkrótce zostać Apostołem Pawłem, w trakcie drogi do Damaszku doznał olśnienia, padł i po słowach Jezusa Chrystusa nawrócił się. Usłyszał głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” „Kto jesteś Panie?” – powiedział. A On: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić” (Dz 9, 3-9). Źródło>>.

Na marginesie można powiedzieć, że Dan Brown słowem się nie zająknął o istnieniu powyższych obrazów w Kościele Santa Maria del Popolo. Akcja „Aniołów i demonów” ogranicza się jedynie do kaplicy Chigich, drugiej kaplicy na lewo od wejścia do kościoła. To tutaj znajdować się miał rzekomy Ołtarz Nauki. Kaplica zaprojektowana została przez Rafaela, jako prywatna kaplica jego przyjaciela i patrona, sieneńskiego bankiera Agostina Chigi. Po ponad stu latach od śmierci Rafaela, kaplicę ukończył Gian Lorenzo Bernini. Patronem Berniniego również był członek rodu Chigich – Fabio Chigi, późniejszy papież Aleksander VII.


Mozaikowa dekoracja kopuły kaplicy Chigich oparta jest na szkicach (tzw. kartonach) Rafaela. W centralnej części przedstawia stworzenie świata. Dookoła mamy słońce i sześć ówcześnie znanych planet oraz znaki zodiaku, w każdym przypadku podtrzymywane przez anioła. Według Dana Browna jest tu aż nadto pogańskich, ziemskich symboli powiązanych z astronomią, które niechybnie wskazują na obecność iluminatów. Źródło>>


Na ścianach kaplicy widzimy niezwykłe marmurowe nagrobki w kształcie piramid umieszczonych na sarkofagach Agostina Chigi (z prawej strony) i jego brata Sigismundo (z lewej strony). A skoro piramidy, to już na 100% trafiliśmy do ołtarza iluminatów. Źródło>>


Otwór demona. Klęczący szkielet dzierży tarczę, a na niej, jakżeby inaczej, symbole iluminatów: piramidy i gwiazdy. Zdaniem Dana Browna był to właz do podziemnej komory grobowej (ossuarium). To w niej ginie pierwszy papabile, kardynał niemiecki, uduszony Ziemią brutalnie wepchniętą do gardła. Osobiście przypuszczam, że rzeczywistość jest mniej tajemnicza i klęczący szkielet jest tylko elementem marmurowej posadzki, pod którą nic nie ma. W każdym razie dostępne źródła nie wspominają o jakichkolwiek komorach grobowych pod spodem. Już miałem to sprawdzić i przystąpić do odsuwania włazu, ale w końcu zmaterializowała się jakaś znudzona ochrona. Źródło>>

Dwie narożne rzeźby w kaplicy Chigich są dziełem Gian Lorenzo Berniniego. Z lewej strony jest Daniel i lew, a z prawej Habakuk i anioł. Zgodnie ze Starym Testamentem, Habakuk przynosił Danielowi jedzenie w jaskini lwa.


Habakuk wskazuje na grobowiec Agostina Chigi. Gdzie wskazuje anioł? Czyżby na kolejny Ołtarz Nauki? „Anioły krzyżem niech cię prowadzą, a wzniosła wędrówka się uda”. Tym razem wydaje się, że Dan Brown właściwie określił kierunki. Anioł chyba naprawdę wskazuje na południowy-zachód. Co jest na południowy-zachód od Kościoła Santa Maria del Popolo? Czy jest tam jakiś kościół? Kościół jest i to kościół naprawdę wyjątkowy, najważniejszy kościół chrześcijaństwa – Bazylika Świętego Piotra. Źródło>>.

Wspomnieć należy, że w Kościele Santa Maria del Popolo mamy wszelkie powody, aby poczuć się jak u siebie. Wszak jego proboszczem, co prawda tylko teoretycznym, jest nasz kardynał Stanisław Dziwisz, arcybiskup metropolita krakowski. W diecezji rzymskiej funkcjonują tzw. kościoły tytularne. Każdemu z kardynałów prezbiterów papież przydziela określony kościół tytularny. Tym samym pomimo tego, że kardynałowie w większości mieszkają z dala od Rzymu, stają się proboszczami rzymskimi. Kardynał Kazimierz Nycz, arcybiskup metropolita warszawski objął np. Bazylikę św. Sylwestra i św. Marcina w Monti.

Pora pożegnać piękny Piazza del Popolo. Jadąc metrem linii A jeden przystanek w kierunku Battistini przeskoczyłem Tybr. Metro przekracza rzekę górą. Wysiadłem na stacji Lepanto. Tutaj na Via Lepanto przy skrzyżowaniu z Via Giulio Cesare wsiadłem w autobus nr 280 w kierunku Partigiani. 280 kursuje względnie rzadko, w niedzielę tylko trzy autobusy na godzinę. Wysiadłem na piątym przystanku Piazza Pia, tuż przy Zamku Świętego Anioła, czyli domniemanym Kościele Iluminatów.

Zamek Świętego Anioła z jednej strony


Gdy się odwróciłem, na końcu Via della Conciliazione (Drogi Pojednania) zobaczyłem oświetloną Bazylikę św. Piotra.

Położony nad brzegiem Tybru Zamek św. Anioła (Castel Sant’Angelo) to starożytne Mauzoleum Hadriana (Moles Hadriani). Pierwotnie był grobowcem przeznaczonym dla cesarza Hadriana (cesarz w latach 117-138), jego rodziny i następców; budowę rozpoczęto ok. 135 r. i zakończono w 139 r. Tu spoczęły prochy kolejnych cesarzy: Antonina Piusa (138-161), Marka Aureliusza (161-180), Septymiusza Sewera (193-211), Karakalli (211-217). Większość zawartości grobów i dekoracji została utracona w wyniku przekształcenia mauzoleum w fortecę w 401 r. W 410 r. dzieła zniszczenia dopełnili Wizygoci Alaryka I, którzy rozbili urny z prochami cesarzy. Cudownie ocalała kamienna przykrywka jednej urny grzebalnej (prawdopodobnie cesarza Hadriana). Trafiła do Bazyliki św. Piotra i dziś wkomponowana jest w masywną, renesansową chrzcielnicę. Podstawa budowli ma długość boku 86 m; średnica bębna to 64 m. Pierwotnie, za cesarza Hadriana, na cylindrze, dziś zaopatrzonym w cztery bastiony, rósł gaj cyprysowy.

Kogo widzimy na szczycie Zamku? To posąg Michała Archanioła. Legenda głosi, że papież Grzegorz I Wielki na szczycie mauzoleum ujrzał Archanioła Michała chowającego miecz do pochwy. Oznaczało to koniec zarazy, która dziesiątkowała Rzymian w 590 r. Od tego czasu mauzoleum nazywane jest Zamkiem Świętego Anioła. Nad Zamkiem góruje brązowy posąg Archanioła Michała z rozwiniętymi skrzydłami wykonany w 1753 r. przez flamandzkiego rzeźbiarza Petera Antona von Verschaffelta. Zastąpił on wcześniejszą, marmurową statuę Archanioła wyrzeźbioną w 1536 r. przez Rafaello da Montelupo. Rzeźbę tę również można obejrzeć na otwartym dziedzińcu wewnątrz Zamku. Warto wiedzieć, że Zamek stanowi scenerię dla ostatniego aktu słynnej opery Giacomo Pucciniego Tosca. Tu Tosca popełniła samobójstwo. Tutaj też ginie morderca kardynałów z „Aniołów i demonów”.


Archanioł Michał na straży Rzymu. Źródło>>.

Zamek św. Anioła wieczorem pooglądać można już tylko z zewnątrz, no chyba, że akurat mamy lato i organizowane są nocne wycieczki. Przy poprzednim wyjeździe zwiedzałem go w środku i szczerze polecam. Wewnątrz znajduje się niezwykle ciekawe Narodowe Muzeum Zamku św. Anioła (Museo Nazionale di Castel Sant’Angelo). Muzeum prezentuje wszystkie okresy historii Zamku – od wilgotnych cel w najniższych partiach po wspaniałe renesansowe apartamenty papieży liczące 58 komnat. Warto wejść choćby przez wzgląd na wspaniały widok ze szczytu Zamku, na Bazylikę Św. Piotra i cały Rzym. Strona internetowa Muzeum kliknij tutaj >> lub tutaj >> (tylko po włosku). Zamek można zwiedzać od wtorku do niedzieli (w poniedziałki zamknięte) w godz. 9-19.30. Kasa biletowa czynna do 18.30. Bilet kosztuje 10,5 euro; 7 euro dla osób w wieku 18-25. Bezpłatnie wchodzą osoby poniżej 18 i powyżej 65 roku życia.

Najnowsze wieści z życia Muzeum otrzymamy na swojego maila, jeśli zaprenumerujemy bezpłatny newsletter (należy wybrać opcję „Iscriviti alla Newsletter”). Newsletter obejmuje nowości nie tylko z Zamku św. Anioła, ale również z: Galerii Borghese, Galerii Barberini, Galerii Corsini, Galerii Spada, Muzeum Pałacu Weneckiego i Muzeum Instrumentów Muzycznych. Newsletter jest po włosku, ale od czego mamy tłumacza Googla (http://translate.google.pl). Niestety newsletter stał się źródłem jednego mojego rozczarowania. Dwa tygodnie przed wyjazdem otrzymałem za jego pośrednictwem informację, że z okazji Święta Trzech Króli w niedzielę 6.01.2013 r. dla zwiedzających wyjątkowo dostępne będzie Il Passetto – tajne przejście łączące Zamek św. Anioła z Watykanem. Tyle, że w Rzymie miałem być tydzień później. Il Passetto dla turystów zazwyczaj jest zamknięte. Każdy, kto czytał „Anioły i demony” wie, że Il Passetto ma kluczowe znaczenie; tędy uprowadzono kardynałów, tędy nasi bohaterowie z powrotem docierają do Watykanu. Teraz Il Passetto będzie można zobaczyć najprawdopodobniej dopiero latem. W 2012 r przejście było udostępniane w wakacje podczas nocnego zwiedzania Zamku św. Anioła (do godziny 1 w nocy). Należy śledzić newsletter albo następującą stronę>>

W Zamku i w jego okolicach jest tyle aniołów, że gdyby to tu był początek Ścieżki Oświecenia, to nigdy byśmy nie znaleźli jej końca. W dodatku większość aniołów pochodzi z pracowni Gian Lorenzo Berniniego – rzekomego iluminata. Z lewobrzeżnego Rzymu do Zamku Świętego Anioła możemy się dostać malowniczym, pieszym Mostem św. Anioła (Ponte San Angelo). Wybudowano go na pozostałościach antycznego Mostu Eliusza (Pons Aelius) ze 134 r.

W celu przyozdobienia Mostu św. Anioła w 1669 r. papież Klemens IX zamówił u Berniniego figury dziesięciu aniołów. Każdy z aniołów miał trzymać jedno z narzędzi Męki Pańskiej (arma passionis): kolumnę biczowania, bicz, koronę cierniową, sudarium (chusta napotna używana w wojsku rzymskim), purpurowy płaszcz, gwoździe, krzyż, podwinięty napis INRI, gąbkę na włóczni oraz samą włócznię. Bernini samodzielnie wykonał tylko dwa anioły, z napisem oraz z koroną cierniową. Oryginały tych dwóch rzeźb szybko zostały zabrane przez papieża. Dziś można je oglądać w Kościele Sant’Andrea delle Fratte. Resztę aniołów wyrzeźbili uczniowie Berniniego według jego rysunków. Na moście oprócz dziesięciu rzeźb z pracowni mistrza możemy zobaczyć również dwie wcześniejsze (z 1530 r.) figury Świętych Apostołów Piotra i Pawła.


Anioł z włócznią.


Anioły krzyżem niech cię prowadzą, a wzniosła wędrówka się uda.

Na Piazza Pia obok Zamku Świętego Anioła wsiadłem w pośpieszny autobus nr 40 zmierzający w kierunku Termini. Wysiadłem na trzecim przystanku Chiesa Nuova (drugi przystanek po minięciu Tybru) na Corso Vittorio Emanuele II. Aby dojechać do Piazza Navona można też wybrać autobus nr 62 w kierunku Bologna i wysiąść na piątym przystanku (czwartym po minięciu Tybru) o nazwie Navona, również na Corso Vittorio Emanuele II.

Jak pamiętamy na Piazza Navona znajduje się ostatni Ołtarz Nauki związany z Wodą. To jeden z najpiękniejszych placów świata. Można powiedzieć, że żywioły wodne władają Placem Navona. Tu mamy aż trzy fontanny: słynną Fontannę Czterech Rzek (Fontana dei Quattro Fiumi) Gian Lorenza Berniniego w centralnej części placu oraz dwie fontanny Giacomo della Porty, Fontannę Maura (Fontana del Moro) w południowej części placu i Fontannę Neptuna (Fontana del Nettuno) w części północnej. Niebo, jakby przeczuwając, że tropię wodny pierwiastek, również dało o sobie znać. Lało jak z cebra. Co więcej, tego jeszcze nie przerabiałem – błyskawice w styczniu i to dość blisko. Naprawdę odczucia miałem dosyć osobliwe, fotografując te wszystkie spiczaste obeliski. Niby kamień prąd przewodzi raczej słabo, ale niestety mają tu w zwyczaju zwieńczać obeliski jakimś elementem metalowym, najczęściej krzyżem. W przypadku obelisku na Piazza Navona jest to gołębica z gałązką oliwną, symbol rodu Pamphili. Pioruny musi ściągać całkiem nieźle.

Piazza Navona powstała na zarysach starożytnego stadionu Domicjana z 86 r. Jego rozmiary, 276 m na 54 m, zostały zachowane przy projektowaniu zabudowy placu. W piwnicach budynku w północnej części placu do dziś przetrwały fragmenty trybun. W starożytności odbywały się tu zawody atletyczne agonalia (agones) oraz wyścigi rydwanów. Nazwa placu najprawdopodobniej pochodzi od zniekształconego wyrażenia in agone.


Na pierwszym planie Fontanna Maura, z lewej fasada Kościoła Sant’Agnese in Agone (św. Agnieszki) zaprojektowana przez Francesco Borrominiego, w oddali obelisk na Fontannie Czterech Rzek.


Pierwotnie fontanna składała się z delfinów i czterech Trytonów według projektu Giacomo della Porty z 1575 r. Swoją nazwę wywodzi od centralnej postaci Maura dodanej w 1653 r. przez Gian Lorenza Berniniego.


Fontanna Czterech Rzek.
Czterech olbrzymów przedstawia cztery wielkie rzeki z czterech ówcześnie znanych kontynentów: Ganges, Dunaj, Nil i La Platę. Kompozycja fontanny podtrzymuje 16,5 m obelisk. Obelisk rozbity na cztery kawałki przez długi czas pozostawał zagrzebany w trawie w dawnym Cyrku Maksencjusza przy Via Appia. Tam odkrył go w 1636 r. angielski awanturnik i erudyta William Petty. Obelisk już był opłacony przez kolekcjonera z Anglii, już miał opuścić Rzym na zawsze, ale w ostatniej chwili nie zgodził się papież Urban VIII. W rezultacie obelisk trafił na bardziej eksponowane miejsce niż prywatna kolekcja.


Ganges


Czyżby rywalizacja dwóch mistrzów baroku: Gian Lorenza Berniniego i Francesco Borrominiego? Istniała anegdota, że atletyczna postać La Platy z fontanny Berniniego zasłania się ręką, lękając się, że za chwilę zawali się fasada kościoła stworzona przez Borrominiego. Tak naprawdę, to fontanna powstała w 1651 zanim jeszcze Borromini przystąpił do budowy kościoła (1653 r.).

W „Aniołach i demonach” w Fontannie Czterech Rzek, dziele rzekomego iluminata Berniniego, utopiony został czwarty, ostatni kardynał, kandydat na papieża. Teraz ostateczny cios Kościołowi miała zadać bomba z antymaterii, ukryta gdzieś w zakamarkach Watykanu, ale ratowanie świata odkładam na jutro. Dziś trzeba trochę odpocząć.

W niedzielę rozpocząłem zwiedzanie od Panteonu a zakończyłem na Piazza Navona. Miejsca te są bardzo blisko siebie (ok. 300 m), jednak, żeby dotrzeć z jednego do drugiego, w cztery godziny zatoczyłem obszerną pętlę przez cały Rzym i odwiedziłem obie strony Tybru. Jeśli uwzględnić jeszcze dojazdy do pensjonatu na przedmieściach, to zrobiłem całkiem sporo kilometrów przy wykorzystaniu komunikacji miejskiej: autobusów, metra i kolei Roma–Giardinetti. Jak planować poruszanie się po Rzymie środkami komunikacji miejskiej? Na stronie ATAC znajdziemy route planner; na pierwszy rzut oka kompletnie bezużyteczny. Trzeba wpisać adres miejsca wyjściowego i docelowego. Skąd niby mam znać dokładny numeryczny adres np. dworca Termini lub Bazyliki św. Piotra. Przy wpisywaniu czegokolwiek, również nie podstawiają się domyślne propozycje. Proponuję nie wpisywać nic i kliknąć „submit”. Wreszcie pojawia się możliwość wyboru miejsc (points of interest) spośród np.: stacji kolejowych, przystanków autobusowych, stacji metra, muzeów i zabytków. Wybrane miejsca możemy określić jako wyjściowe lub docelowe, klikając odpowiednią ikonkę. Niestety nie ma możliwości wyboru miejsca z mapy. Pomimo tych początkowych drobnych niedociągnięć, to bardzo przydatne narzędzie. Szybko podpowiada środki transportu i wykreśla najlepszą trasę.

W poniedziałek wstałem o 6. Śniadanie miało być serwowane o 8.30, więc sobie podarowałem. Było jeszcze ciemno, jak wyszedłem. W budce u Turka dostałem pięknie zapakowaną kanapkę, świeżutkiego croissanta, butelkę wody, wszystko za 3 euro (zaleta mieszkania na przedmieściach). O tej porze autobus nr 40 jeszcze w miarę sprawnie przejechał przez centrum Rzymu. Autobusem dojechałem do końca i po godzinie 7 byłem już w Watykanie.

Skoro nie można było odwiedzić Il Passetto od środka, postanowiłem przynajmniej zobaczyć go z zewnątrz. Il Passetto, oficjalnie zwane Passetto di Borgo, łączy Zamek św. Anioła z Watykanem. Liczy około 800 m długości.


.

Il Passetto, mniej więcej w połowie jego długości. Widok w kierunku Watykanu.


Tajne przejście ukryte jest ponad łukami a poniżej blanków. Do 1949 r. nad blankami było jeszcze zadaszenie, czyli przejście było piętrowe.


Wewnątrz Il Passetto. Źródło>>.

Wybudowanie tajnego przejścia zlecił papież Mikołaj III w 1277 r. Papieże wykorzystywali go w okresie zagrożenia Watykanu. Mogli wtedy szybko uciec do lepiej ufortyfikowanego Zamku św. Anioła.


Na murach. Widok na Bazylikę św. Piotra. Źródło>>.


Na murach. Widok w drugą stronę, na Zamek Świętego Anioła. Źródło >>

Papież Aleksander VI (papież w latach 1492-1503) podobno używał Il Passetto, aby potajemnie odwiedzać swoje kochanki. Pochodził z rodziny Borgiów, więc nie ma się co dziwić. Legenda głosi, że gdy 77 razy się przebiegnie w jedną i w drugą stronę korytarza, można odzyskać utraconą męskość. Chyba dlatego tak bardzo chronią go przed turystami.

Skierowałem się na wspaniały Plac św. Piotra (Piazza San Pietro). Zaprojektowany przez Gian Lorenzo Berniniego został ukończony po 11 latach intensywnych prac, w 1667 r. Niczym ramiona, z obu stron otacza go czterorzędowa kolumnada (w sumie 284 kolumny), zwieńczona attyką, na której ustawione są posągi 140 świętych.


.

.

Na środku Placu znajduje się egipski obelisk z czerwonego granitu o wysokości 25,5 m. Przez lata był ozdobą cyrku watykańskiego (Cyrku Nerona). Był świadkiem ukrzyżowania św. Piotra i budowy bazyliki nad jego grobem. Na Plac został sprowadzony w 1586 r. przy pomocy 907 robotników, 150 koni i 47 dźwigów. Wewnątrz znajdującej się na szczycie obelisku kuli umieszczone są relikwie Krzyża Świętego.

Widzicie powyższe zdjęcie? No tak, jest obelisk, choinka, nic więcej. Nic więcej? A ta mała, biała, marmurowa płyta w prawym dolnym rogu? Tak, tak, to West Ponente (Wiatr Zachodni). To tu zginął drugi z kardynałów w „Aniołach i demonach”. Głębokie rany kłute w pierś spowodowały, że uszła z niego dusza wraz z Powietrzem. Niestety nie można było podejść bliżej, gdyż teren wokół obelisku, choinki i szopki bożonarodzeniowej był odgrodzony. Zazwyczaj to miejsce jest dostępne.


Źródło>>

Dan Brown opisał tę płytę tak jakby to była jakaś wyjątkowa płaskorzeźba wykonana rzekomo przez Gian Lorenza Berniniego, niemalże jedyna na całym Placu św. Piotra. W rzeczywistości takich płyt mamy 16 i tworzą one różę wiatrów. W dodatku powstały prawie 200 lat po śmierci Berniniego.


Róża wiatrów na Placu św. Piotra. Źródło>>

Zresztą i tak najciekawsza jest ta płyta:


Centro del Colonnato – centrum kolumnady. Gdy staniemy na tej płycie, kolumnada Berniniego wokół placu w cudowny sposób zamienia się z czterorzędowej na jednorzędową. Sami sprawdźcie. Są tylko dwa takie miejsca na całym placu, dokładnie w połowie drogi pomiędzy obeliskiem i obiema fontannami.


Widok z centrum kolumnady.

W celu przygotowania wizyty w Watykanie warto odwiedzić oficjalną watykańską (domena .va) stronę Bazyliki Świętego Piotra>> Bogatym źródłem wiedzy turystycznej jest strona>>. Ponadto, polecam bardzo interesujący, szczegółowy i pięknie wydany przewodnik po Watykanie z serii Gazety Wyborczej „Miejsca święte”. Myślę, że do wizyty w Watykanie nic nie zachęci was lepiej jak ten link>> (fantastyczna jakość zdjęć; koniecznie trzeba zobaczyć). Bazylikę św. Piotra najlepiej zwiedzać tuż po otwarciu. Oczywiście również i o tej godzinie spotkamy turystów, ale ogrom świątyni sprawia, że wydaje się, że nie ma prawie nikogo. Później niestety zjeżdżają wycieczki oraz pielgrzymki. Można wtedy stracić trochę czasu w kolejkach do kontroli bezpieczeństwa oraz do wjazdu na kopułę. Bazylika otwarta jest od godziny 7 do 19 (do 18.30 w okresie od października do marca). Wejście do kontroli bezpieczeństwa znajduje się mniej więcej w połowie kolumnady prawej, stojąc twarzą do bazyliki. Na Kopułę możemy się wspiąć w godzinach 8-18 (do 17 w okresie od października do marca). Wejście po prawej stronie fasady bazyliki. Winda za 7 euro nie uratuje nas od pokonania dalszych 320 stopni schodów. Za 5 euro dostąpimy przywileju wdrapania się na kopułę z samego dołu (w sumie 551 stopni). Widok wynagradza wszystko, i trud włożony w wejście i wydane pieniądze.


Bazylika św. Piotra na Watykanie (Papale Basilica Maggiore di San Pietro in Vaticano). Wspaniała fasada zaprojektowana przez Carlo Maderno, a kopuła to oczywiście projekt Michała Anioła.

Bazylika św. Piotra to najważniejsza świątynia chrześcijaństwa. Pomimo, że budowana była przez 120 lat, od 1506 r. do 1626 r., jest dosyć spójna architektonicznie. Pracowali przy niej wszyscy najwięksi architekci tamtych czasów, w kolejności: Rafael, Giuliano da Sangallo, Antonio da Sangallo, Baldassarre Peruzzi, Michał Anioł, Jacopo Barozzi da Vignola, Giacomo della Porta i Carlo Maderno.


Z mieczem? Czyli na pewno św. Paweł (w prawym dolnym rogu).


Nad balustradą zwieńczającą attykę, na wysokości ponad 45 m wznosi się 13 posągów, które wyobrażają Jezusa Chrystusa, św. Jana Chrzciciela (na lewo od Chrystusa) i jedenastu apostołów.


Te piękne posągi z tyłu wyglądają na mocno sfatygowane.


Mają tylko 6 m. Obok, dla porównania, budka strażnika.


To nie siostra zakonna jest niewyrośnięta; to ten baldachim ma 29 m. No i waży 90 ton.

W bazylice wzrok przykuwa wspaniały baldachim nad ołtarzem głównym i nad grobem Świętego Piotra. Gian Lorenzo Bernini wyrzeźbił go z pozłacanego brązu w latach 1624-1635. Baldachim opiera się na czterech, spiralnych kolumnach. Również w poprzedniej, konstantyńskiej bazylice nad grobem św. Piotra był baldachim na 12 kręconych kolumnach, jednak znacznie mniejszych. Tutaj naprawdę jesteśmy blisko grobu Świętego Piotra, Księcia Apostołów i pierwszego papieża. Nie bez przyczyny to miejsce wybrał Dan Brown. Miejsce to jest najważniejsze w całej bazylice i tylko za przyczyną tego miejsca bazylika w ogóle istnieje. Przez kilka godzin Gwardziści Szwajcarscy bezskutecznie przeszukiwali cały Watykan. Poszukiwali śmiercionośnej bomby z antymaterii, a ona była tu, pod baldachimem Berniniego, przy grobie św. Piotra. Grób jest pod ołtarzem, ale nie znaczy to, że jest tuż pod ołtarzem; jest pod ołtarzem tyle, że dwa piętra niżej. W normalnych warunkach jest niedostępny dla turystów, w każdym razie dla turystów nieumówionych, a ja byłem umówiony. Tymczasem postanowiłem zwiedzić Groty Watykańskiej, czyli poziom jednego piętra poniżej ołtarza. Niestety w Grotach odbywała się właśnie msza święta i przez chwilę były niedostępne. Zwiedziłem je później wychodząc z Nekropolii Watykańskich, które z kolei są jedno piętro poniżej Grot Watykańskie.

Przed godziną 8 w bazylice sprawowane były dwie msze święte jednocześnie, w Grotach i w jednej z bocznych kaplic. Gdy z bazyliki wydzieli się boczną kaplicę na potrzeby mszy, to ma ona wielkość sporego kościoła. I nawet pomimo tych dwóch mszy, bazylika przez swój ogrom sprawia wrażenie wyludnionej. Dochodziła 8, więc skoro nie wpuścili mnie na dół, to poszedłem na górę. Postanowiłem wspiąć się na kopułę. Przy okienku kasowym byłem sam, do windy wsiadłem sam. No sam, z windziarzem. Windziarz uśmiechnął się pod nosem i zagadnął: pan pewnie wie, że normalnie są tu straszne tłumy? Odpowiedziałem, że wiem; kiedyś byłem tu w południe i swoje odstałem. Jeszcze raz powtórzę, naprawdę, najlepiej wybrać się tu z samego rana. „Anioły krzyżem niech cię prowadzą, a wzniosła wędrówka się uda”. We wspinaczce to już chyba tylko regularny fitness mógłby mi pomóc. Trochę się zasapałem. W połowie drogi stanąłem twarzą w twarz z czterema Ewangelistami: św.św. Markiem, Mateuszem, Łukaszem i Janem. Z dołu ich okrągłe medaliony widać pod podstawą kopuły na czterech polach fachowo zwanych pendytywami. Na każdym medalionie Ewangeliście towarzyszy jego symbol. Z bliska naprawdę są wielkie (8,5 m średnicy).


Święty Mateusz. Jego symbolem jest … anioł, czyli jednak anioły prowadzą mnie na kopułę.

Na górze byłem tylko z parą z Japonii. Dobrze, że ktoś był, bo nie miałbym nawet pamiątkowego zdjęcia. Z góry mamy wspaniały widok na cały Rzym. Mnie szczególnie zainteresował widok na Ogrody Watykańskie. Ogrody zajmują powierzchnię ok. 25 ha (w tym 2 ha lasu), co sprawia, że zajmują więcej niż połowę Państwa Watykańskiego.


Palazzo del Governatorato (Pałac Gubernatora) w Ogrodach Watykańskich. Siedziba Papieskiej Komisji Państwa Miasta Watykan, czyli Gubernatoratu. Gubernatorat jest wysokim urzędem zajmującym się administrowaniem małym państwem. Pałac w stylu eklektycznym zbudowany został w latach 1927-1931. Przed Pałacem na trawniku herb papieski.


Z lewej watykańska stacja kolejowa. Kolej watykańska (Ferrovia Vaticana) to najkrótszy system kolejowy na świecie, wszystkiego 300 m torów. W 2011 r. papież Benedykt XVI wybrał się stąd na kolejową pielgrzymkę do Asyżu.

Z góry Watykan wygląda jak normalne, malutkie państwo tętniące życiem. Samochody dostarczają towary. Robotnicy przeprowadzają remonty. Właśnie remonty. Widzicie te kolorowe rury do zrzutu gruzu w lewej górnej części. Remont prawdopodobnie realizowany już był pod przyszłą decyzję, której w owym czasie nikt nie mógł się jeszcze spodziewać. Niecały miesiąc po moim wyjeździe i zrobieniu tego zdjęcia papież Benedykt XVI ogłosił swoją rezygnację. Jako papież emeryt rezydować będzie właśnie w Klasztorze Matki Kościoła (Mater Ecclesiae), w którym prowadzony był remont.

Z kopuły musiałem szybko uciekać, gdyż o 9.15 miałem zarezerwowaną wyjątkową wycieczkę do Nekropolii Watykańskich, głównego celu mojego wyjazdu do Rzymu. Możliwość zwiedzania Nekropolii Watykańskich nie jest zbyt szeroko rozreklamowana. Ludzie często mylą je z Grotami Watykańskimi, w których znajdują się groby papieskie. Rzeczywiście dostęp turystów do zwiedzania Nekropolii jest mocno ograniczony, ale jest. Codziennie Bazylikę św. Piotra zwiedza tysiące pielgrzymów i turystów z całego świata. Natomiast Nekropolie może odwiedzić tylko 250 osób dziennie w grupach po około 12 osób. Wynika to z konieczności utrzymywania stałego mikroklimatu w podziemiach, gdzie pieczołowicie konserwowane zabytki pochodzą nawet z I w. n.e. Na forach turystycznych można znaleźć informacje, że o możliwość zwiedzania trzeba się ubiegać nawet 2-3 miesiące wcześniej. Mnie udało się uzyskać akceptację równo na miesiąc przed wyjazdem, być może ze względu na mniejsze obłożenie w okresie zimowym. Na adres mailowy Biura Wykopalisk (Ufficio Scavi) scavi@fsp.va powinniśmy wysłać zapytanie o dostępność wycieczek w interesujących nas terminach. W zapytaniu powinniśmy podać: dokładną liczbę uczestników wycieczki, nazwiska uczestników, preferowany język zwiedzania oraz odpowiadające nam daty zwiedzania. Następnego dnia otrzymałem maila z proponowaną datą i godziną oraz oddzielny link pozwalający na dokonanie płatności za bilet. Bilet kosztuje 13 euro, płatność kartą kredytową. Wycieczki są dostępne od poniedziałku do soboty w godzinach od 9 do 18 (w sobotę do 17). Biuro Wykopalisk nieczynne jest niedziele i święta. Zwiedzający bezwzględnie muszą mieć ukończone 15 lat. Wycieczka trwa około 1,5 h. Podobnie jak w Bazylice św. Piotra rygorystycznie przestrzegany jest kanon ubioru, żadne krótkie spodenki, czy mini nie przejdą. Należy się ubrać stosownie, pamiętając jednocześnie, że jest tam dosyć gorąco. Utrzymywana jest stała, wysoka temperatura. W zimie optymalny jest sweter lub bluza; w lecie myślę, że nie więcej niż t-shirt. Obowiązuje całkowity zakaz fotografowania (w sieci niewiele jest zdjęć z Nekropolii, nawet tych oficjalnych). Stojąc twarzą do bazyliki, należy przejść po zewnętrznej stronie lewej kolumnady. Gwardziście Szwajcarskiemu okazujemy potwierdzenie rezerwacji wycieczki i dokument tożsamości. Gwardzista kieruje nas to pobliskiego kontenerku policji w celu kontroli bezpieczeństwa i następnie do wejścia do Ufficio Scavi, które znajduje się z lewej strony bazyliki.

Przewodniczka dostarczyła bardzo fachowego komentarza na temat Nekropolii oraz historii Bazyliki. Przed wyjazdem nie zaszkodzi jednak trochę się przygotować do wizyty. Szczególnie polecam tutaj przewodnik po Bazylice św. Piotra kardynała Angelo Comastri (2009, Wydawnictwo Franciszkanów „Bratni Zew”). Gdy go kupowałem, miałem obawy, że z uwagi na duchowny charakter osoby autora, przewodnik może być w tonie emocjonalno-pielgrzymkowym, czyli mało wymiernym. Nic bardziej mylnego. Niewielki, ale świetnie napisany, podaje rzeczowe informacje na temat historii, architektury, dzieł sztuki, bardzo konkretny. Zresztą po fakcie odkryłem, że kardynał Angelo Comastri przewodniczy Fabryce Świętego Piotra (Fabbrica di San Pietro). Fabryka to coś w rodzaju wielkiego przedsiębiorstwa od strony operacyjnej zarządzającego Bazyliką św. Piotra, drugim największym kościołem na świecie (23 000 m² powierzchni); czyli trudno o osobę bardziej kompetentną. Zresztą to pozycja unikalna. W pozostałych przewodnikach, nawet w przewodniku po Watykanie „Gazety Wyborczej” Nekropolie są ledwie wspomniane, a tu mamy szczegółowe opisy z planami i zdjęciami. W dużych księgarniach nie widziałem przewodnika Angelo Comastri. Kupiłem go w Księgarni Atlas w Warszawie w Al. Jana Pawła II 26.


Wejście do Biura Wykopalisk.


Źródło: Maxwell School of Syracuse University

Na zboczach Wzgórza Watykańskiego w I w. n.e. w miejscu dzisiejszej Bazyliki św. Piotra znajdował się Cyrk Watykański. Za cesarza Nerona (54-68 r. n.e.) był on areną okrutnych prześladowań chrześcijan, szczególnie po pożarze Rzymu w roku 64. Tu głową w dół ukrzyżowany został Święty Piotr. Na powyższym schemacie Cyrk Watykański zaznaczono na fioletowo. W IV w. cesarz Konstantyn Wielki wespół z papieżem Sylwestrem I postanowili uczcić miejsce pochówku św. Piotra poprzez budowę wspaniałej bazyliki. Prostokątny zarys bazyliki konstantyńskiej zaznaczony jest na czerwono.


Przekrój poprzeczny przez Bazylikę św. Piotra oraz plan Nekropolii Watykańskich. Pod bazyliką mamy Groty Watykańskie, a pod Grotami Nekropolie Watykańskie. Źródło>>

Około 160 r. n.e. czyli po upływie około trzech pokoleń od śmierci Świętego Piotra w miejscu pochówku Apostoła wzniesiono aedicula, czyli monument nagrobny złożony z dwóch białych marmurowych kolumn przyległych do muru pokrytego czerwonym tynkiem. O aedicula w źródłach pisanych pierwszy wspomniał kapłan Gajusz żyjący w czasach papieża Zefiryna (199-217) posługując się przy tym greckim terminem tropaion (czyli symbol zwycięstwa). Stąd odkryta w wyniku badań archeologicznych aedicula często nazywana jest Trofeum Gajusza.


Aedicula przylegająca do czerwonego muru. Źródło>>

Zwiedzanie Nekropolii Watykańskich pozwala nam odbyć niezwykłą podróż w czasie, 2000 lat wstecz do źródeł chrześcijaństwa. Siedem do jedenastu metrów pod posadzką Bazyliki św. Piotra idziemy zapomnianym miastem umarłych w górę zbocza Wzgórza Watykańskiego w kierunku Grobu Świętego Piotra. Wzdłuż trasy położone są wspaniałe grobowce należące do zamożnych rodzin cesarskich wyzwoleńców.


Wnętrze Nekropolii Watykańskich. Źródło: Maxwell School of Syracuse University


Jedno z najwcześniejszych przedstawień Jezusa Chrystusa w sztuce. Mozaika z Grobowca M (Juliuszy). Chrystus przedstawiony jest jako bóg Słońca, Sol Invictus. Chrześcijaństwo dopiero raczkowało. Bogowie starożytni na dobre jeszcze nie odeszli. Dlatego nie dziwi ta mieszanka. Źródło>>


Źródło: Fabbrica di San Pietro in Vaticano.

Na końcu wycieczki przez szklaną witrynę możemy zobaczyć południową kolumnę Trofeum Gajusza. Idąc dalej jesteśmy już naprawdę blisko grobu św. Piotra. Z odległości ok. 2-3 m przewodniczka wskaźnikiem laserowym podświetla mały trójkątny fragment czerwonego tynku, naprawdę malutki (3,2 cm – 5,8 cm). W dwóch wersach wyryto na nim po grecku:

PETR ENI


Źródło: Fabbrica di San Pietro in Vaticano.


Źródło: Fabbrica di San Pietro in Vaticano.

Zapis jest urwany. Jego dalszy ciąg nie przetrwał. Wyrazy zostały zinterpretowane jako Pétros[os]éni, czyli „Piotr jest tutaj”. Inna interpretacja to: Pétros[os] én i [réne], czyli „Pokój Piotrowi”. Tutaj dopiero można uświadomić sobie niemalże dosłowność słów Jezusa Chrystusa z Ewangelii według Świętego Mateusza: „Ty jesteś Piotr, czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18). Nad tym malutkim fragmentem kamienia w późniejszym czasie wzniesiono kolejno ołtarz Grzegorza Wielkiego, ołtarz Kaliksta II (1123 r.) i wreszcie, w 1594 r., pod majestatyczną kopułą Michała Anioła, ołtarz Klemensa VIII, który został następnie zwieńczony baldachimem Berniniego.


1.04.2013 r. nowy papież Franciszek odwiedził Nekropolie Watykańskie. Towarzyszył mu kardynał Angelo Comastri, przewodniczący Fabryki Świętego Piotra.

Z Nekropolii Watykańskich wychodzi się bezpośrednio do Grot Watykańskich oraz do środka Bazyliki św. Piotra. Wydaje się, że to najlepsza kolejność zwiedzania. W Nekropoliach Watykańskich otrzymujemy niezbędne informacje historyczne, następnie uzbrojeni w tę wiedzę możemy już świadomie podziwiać bazylikę. Ponadto omijamy nierzadko długą kolejkę do kontroli bezpieczeństwa przed wejściem do bazyliki.

Powoli musiałem uciekać z Rzymu w kierunku lotniska. W okolicach południa ze względu na wzmożony ruch uliczny nastawiłem się już tylko na transport szynowy, ze stacji Ottaviano – S. Pietro Musei Vaticani podjechałem metrem linii A do Roma Termini, dalej koleją miejską Roma-Giardinetti do pensjonatu po bagaż, z pensjonatu do Roma Tiburtina niestety tylko autobus pasował (nr 409; tu wpadłem w wąskie gardło korków; przeżyłem chwilę grozy, czy zdążę na samolot), koleją regionalną FR1 na lotnisko. Na lotnisku znalazłem się pół godziny przed boardingiem. I tu warto być świadomym, że Lotnisko Fiumicino jest jednym z największych lotnisk Europy. Niech nas nie zmyli kompaktowy schemat lotniska przedstawiony na początku relacji. Lotnisko jest naprawdę rozległe. Ze stacji kolejowej będącej bezpośrednio na lotnisku do gate’u musiałem pokonać ok. 800 m na piechotę, pod dachem. Niektóre chodniki ruchome były nieczynne, więc czas zaczął się skracać. Na szczęście kontrola była bez kolejki. W pośpiechu wszystkie dokumenty puściłem przodem przez rentgen, czyli dokumenty zostały z jednej strony bramki a ja z drugiej. I tak poproszony o dokumenty, minę musiałem mieć tak głupią, jak tylko może mieć osobnik zupełnie niegroźny. Puszczono mnie bez jakiejkolwiek kontroli dokumentów. Z wywieszonym językiem do gate’u trafiłem 10 minut przed planowanym boardingiem I dopiero tutaj okazało się, że z uwagi na śnieżyce mój samolot z Warszawy jeszcze nie przyleciał.

Czy było warto? No pewnie! Czy było warto tylko na 24 godziny? No pewnie! Wycieczka śladami „Aniołów i demonów” to tylko jedna z wielu możliwych wycieczek po Rzymie. Każda inna trasa będzie równie dobra, bo nie znajdziemy innego miasta na świecie tak nasyconego zabytkami z różnych okresów historycznych. Czy przyjedziemy tu na 24 godziny, czy na pół roku i tak do końca nie poznamy tego miasta. Zatem, jak długo trzeba zwiedzać Wieczne Miasto, żeby je poznać? Hmm, … zgodnie z nazwą 😉

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Dla mnie Rzym i Włochy to najpiękniejsze miejsce do krótkiego wypadu aby naładować baterie .
PABLO, 21 kwietnia 2013, 14:01 | odpowiedz
Dla mnie tak samo! Wystarczy krótki pobyt i od razu full energy ;) stąd za tydzień będę o tej porze w drodze do Rzym ;)
moss, 21 kwietnia 2013, 19:41 | odpowiedz
Proszę Wielebnego a zarazem autora o doznania kulinarne w Rzymie... ...nie każdy opłatkiem żyje :)
dziubak, 21 kwietnia 2013, 22:59 | odpowiedz
@dziubak Niestety doznań kulinarnych, takich związanych z kuchnią włoską, które warto by opisać, nie miałem żadnych; efektywnie w centrum Rzymu byłem od 17 do południa dnia następnego; nie było czasu na rozsiadanie się po restauracjach; tylko jakieś kanapki na szybko u Turka na przedmieściach i w Subwayu na Corso Vittorio Emanuele II; rozśmieszyło mnie tylko, że sprzedawca nie mógł zrozumieć, że naprawdę chcę gorącą herbatę i usilnie proponował Ice Tea; no cóż kultura kawowa, 20 rodzajów kawy i jeden rodzaj herbaty ;) a i jeszcze w drodze powrotnej wsparłem Wizza i kupiłem kanapkę na pokładzie; niestety nie uchroniło to od ostatnich podwyżek cen ;) Tak, że Synu idź i nie grzesz więcej grzechem obżarstwa ;) Żartuję, kuchnia włoska jest wartością samą w sobie i grzechem z mojej strony było, że jej nie spróbowałem; brak czasu niestety
Grzegorz40, 22 kwietnia 2013, 11:09 | odpowiedz
Fantastyczny artykuł :)
Muka, 21 grudnia 2013, 17:04 | odpowiedz
Rzym jest najpiękniejszym miastem świata. gdy tu jestem- a bywam często - za każdym razem idę inną ścieżką. To prawda, że to miasto zwiedza się wiecznie. Pozdrawiam autora i dziękuję za piękną, prawdziwa relację. gratuluję pięknej polszczyzny.
Joanna, 24 stycznia 2014, 11:23 | odpowiedz
A dla mnie Rzym to idealne miejsce na dłuższy pobyt. Dlatego tu zamieszkalem :-) ----------------------- http://zagubieniwrzymie.blogspot.com
zagubieniwrzymie, 13 marca 2014, 11:18 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »